Centrum miasta.

Dziewczyna, gdy tylko wypatrzyła kawiarnię pociągnęła chłopaka w tamtą stronę. Oboje weszli do środka i usiedli przy jednym ze stolików.

-Etto.. Kayuś, co chcesz tu robić? Nic ciekawego się tu nie dzieje.. -wyszczerzył się.

- Ale tutaj są ciastka i herbata! - powiedziała to jak rzecz oczywiście oczywistą - A ja po prostu lubię ciastka - dodała już nieco ciszej.

-Ja nie przepadam za jedzeniem... Na serio jesteśmy odwrotnościami. -wyszczerzył się.

Gdy jedna z kelnerek podeszła do ich stolika zamówiła sobie ciastka z czekoladowymi wiórkami oraz herbatę. Później kobieta uśmiechnęła się i odeszła.
- No tak, masz rację - skinęła głową - Ale przeciwieństwa się przyciągają, czy .. jakoś tak..

-Tak, tak.. Tylko, że to ja jako pierwszy do Ciebie podszedłem, więc się wzajemnie nie przyciągają..

- Ale ja Ciebie nie olałam, chociaż mogłam to zrobić - trafnie zauważyła.

-Too.. Dlaczego tego nie zrobiłaś? -zdziwił się.
-Nie należę do.. No wiesz.. Najlepszych.

- Sama nie wiem - westchnęła - To tak jakoś wyszło. Aż w końcu zorientowałam się, że się już od Ciebie nie uwolnię .. A raczej .. Nie chcę uwolnić - na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
To było dla niej krępujące, ale jednocześnie powodowało przyjemne gorąco w brzuchu.
- A ja jestem najlepsza? Sam powiedz. Ktoś inny wolałby uśmiechniętą i radosną dziewczynę. Przynajmniej tak mi się wydaje. Wiem, że nie jestem najlepsza.

-Nie jesteś najlepsza, ani najgorsza.. Przykleiłem sie do Ciebie, bo.. Jakoś tak.. Wydawałaś mi się w głębi duszy miłą i ciepłą osobą. -uśmiechnął się.

- Naprawdę? - zaśmiała się w duchu - To ostatnie z cech charakteru, jakimi mógłbyś mnie opisać.
W końcu dostała swoje ciacha i herbatę. Wzięła jedno z nich i zaczęła powoli jeść.

-No widzisz.. Przeszyłem Cię na wylot.. If You Know What I Mean. Nyahahahahaha~

- Wątpię - odparła - Nikt jeszcze tego nie dokonał - mówiła spokojnie jedząc ciacho.

-No wiem, zapewne ja też tego nie dokonam. -przewrócił oczami.
-Nudno tu..

- Weź sobie ciacho - podsunęła mu talerz z nimi pod nos - I nie ma, że nie. Jedz - to był rozkaz, mówiła naprawdę ostrym, stanowczym tonem.

-Nie chcę. -pokazał jej złośliwie język.

- Bierz - jej ton głosu nie zmienił się, a jeszcze bardziej zaostrzył.

-Nie chcę. -przymrużył oczy.
-Zmuś mnie. -parsknął śmiechem.

Przysunęła się bliżej niego, po czym wzięła ciastko i zaczęła wpychać mu do ust.

-Nie chcę, no! -przytulił ją mocno, zablokował jej jakąkolwiek zdolność poruszania.
-teraz mi nie wepchniesz nic do buzi. Nyahahahahahaha~

Próbowała wyrwać się mu. Za wszelką cenę chciała mu wepchnąć to nieszczęsne ciastko do ust.

-Doobra, daj te ciastko. -posadził ją sobie na kolanach.
-Aaaa~

Włożyła mu ciastko do buzi. No, wreszcie dopięła swojego celu. Jednak trochę krępowało ją, że ot tak wziął ją sobie na kolana.
- Teraz jest w porządku.

Pogryzł ciastko i połknął.
-Dość dobre.. -wyszczerzył się i położył głowę na jej ramieniu.