12. Pokój Tahiko i Natsu.

-Ja..ja mogę ci to wyleczyć..-Powiedział wpatrując się w ziemię. Patrzył w ziemię i drapał się w tył głowy.

-Znasz się na medycynie?-Natsu zrobił gigantyczne oczy i minę w stylu "O_O". Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.
-Skoro tak...to wizyta u szkolnej pielęgniarki odchodzi w niebyt!-zaśmiał się radośnie.-Na pewno zadawałaby zbyt wiele pytań...A więc, Tahiko-kun, jeśli mógłbym Cię prosić o przysługę...
Wyciągnął do niego rękę, nieśmiało uśmiechnięty. Zaklął w duchu - każdy jej ruch sprawiał mu solidny ból.

Pokiwał głową. Delikatnie złapał jego rękę po czym przejechał językiem po jego ranie. Po chwili nie było po niej śladu.
-Moja ślina ma takie działanie.. - Odpowiedział.

Natsu spróbował poruszyć ręką. Ból znikł. Ślina Tahiko była lepsza niż bandaże-i skuteczniejsza. Z podziwem spojrzał mu w oczy.
-Widzę, że znasz się na rzeczy. Ja umiem tylko opatrywać się, a uleczyć to już-wbij zęby w ścianę-wcale.-uśmiechnął się.-Powinienem chyba brać od Ciebie lekcje w tym zakresie.

-Ja się tego nie uczyłem... Mam tak od urodzenia...-Odpowiedział siadając na łóżko. Ziewnął głośno.

-Aha.-odparł ze zrozumieniem chłopak. Po chwili uśmiechnął się do towarzysza.
-Kładź się spać, bo jeszcze mi tu padniesz. Jesteś na pewno zmęczony po tym wszystkim. Ja pójdę zapalić i potem chyba też się kimnę.

Chłopak nieznacznie skinął głową. Wtulił się w poduszkę i po chwili usnął. Oddychał równomiernie.

Natsu wyciągnął papierosy. Nic go tak nie uspokajało jak kochany dymek. Wyszedł z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi, by nie zbudzić Tahiko.

Wrócił do pokoju. Ułożył się na łóżku, nie budząc chłopaka. Szybko odpłynął w niebyt. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu mógł zapomnieć o wszystkim.
Gdy się zbudził, wziął kilka rzeczy i zbliżył się do Tahiko. Zostawił mu informację o treści "Idę zrobić komuś dowcip. Natsu."

Chłopak obudził się. Usiadł i przeciągnął się. Przetarł oczy i ziewnął. Spojrzał na kartkę. Podrapał się w głowę i ubrał się po czym opuścił pokój.

Dopadł bez tchu nieszczęsnych drzwi. Paląc nadal peta, gorączkowo grzebał w kieszeniach. Niestety-klucz przeszedł do prehistorii. No kuźwa...W kieszeni prawej nie ma, w lewej też nie, w bluzie nie ma...Cholera jasna....
-Tahiko, masz klucz?-jęknął z desperacją.-Mój się w akcji zajebał... Nagle złapało go natchnienie. Już wiedział, gdzie ma ten nieszczęsny przedmiot-torba w pokoju. Niemalże widział błysk srebra pomiędzy jego ciuchami.

Chłopak zaczął grzebać po kieszeniach. Kurwa... Zostawiłem klucz w środku.. Ale zrobię to inaczej.
-Mam klucz uniwersalny. - Powiedział podchodząc do drzwi.
-Puk, puk. To JA! - Krzyknął rozpieprzając drzwi na pół.
-I po problemie.

Stanęła tuż za chłopakami patrząc na to co robią. Jak zgubili klucz to trza było powiedzieć, bo przecież jej pnącza mogły spokojnie otworzyć drzwi. Eh.. no ale nic. Gdy znowu ujrzała wywalone drzwi aż dreszcze ją przeszły. Westchnęła ponownie odgarniając sobie grzywkę do tyłu i wkładając rączki do kieszeni spódniczki.

-Hahahahahha, no nie inaczej.-zaśmiał się Natsu, wbiegając do środka.-Toż to klucz na wszystkie kłopoty! Gdyby tak do życia był równie prosty klucz....Ah...marzenie.
Westchnął teatralnie, po czym dopadł torby i wykopał kilka ciuchów. Dzięki Bogu były pierwszej świeżości. Pospiesznie przebrał się, wrzucił do kieszeni klucz, wziął pistolet i zarepetował go.
-Przebierz się, weź broń.-oznajmił.-Żeby nie było niespodzianek.

-Yes, my master.- Zaśmiał się chłopak. Dopadł pierwszych lepszych ciuchów i pośpiesznie się w nie przebrał po czym przywiązał katanę do pasa. Uśmiechnął się do obojga. Przeciągnął się. Był gotów.

Ona w sumie i tak miała na sobie świeże ciuchy, więc nie musiała się przejmować. Oparła się o framugę drzwi krzyżując łapki na klatce piersiowej z lekkim uśmiechem na twarzy.
-To idziemy?-zapytała przyjaźnie będąc wciąż czujną gdyby przeszedł przez nią kolejny prąd. Każdy prąd sprawiał, że była inna. Tym razem będzie i na to gotowa.

-Tytuły mogłeś sobie darować.-zachichotał, przelotnie cmokając go w usta. Po chwili spojrzał na pannę Mizuchi.
-Skoro zdecydowałaś się nam towarzyszyć...a widzę, że nie masz broni...-mruknął. Pogrzebał chwilę w torbie i po krótkich poszukiwaniach triumfalnie wręczył dziewczynie sztylet.
-Weź to. Tam, gdzie się znajdziemy, będzie to niezbędne.-oznajmił.
Pospiesznie wyrysował na podłodze pentagram. Zaczął coś mruczeć. Chwilę potem cała trójka znalazła się w alternatywnej rzeczywistości. Było to Piekło. Setki przystojnych chłopaków i ładnych lasek o sporych atrybutach kręciło się tutaj. Na szczęście nie było tu nigdzie strażników Szatana. Natsu skinął władczo ręką na jednego ze starszych demonów, około 19-letniego bruneta.
-Dopilnuj, by nikt nam nie przeszkadzał.-warknął.-I by żaden strażnik się tu nie zjawił.
-Tak, panie!-odkrzyknął tamten. Panicz zbliżył się do Tahiko i Mizuchi.
-OK. To co najpierw robimy?-spytał kpiarsko.

Rozejrzał się dookoła. Jednak miło było wrócić w rodzinne strony. Na jego ustach pojawił się mimowolny uśmiech. Powrócił do czasów dzieciństwa. Do czasów gdy nie katowano go tymi wszystkimi zajęciami.. Dopiero głos Natsu sprowadził go na "ziemię" .
-Co? A nie wiem.. A co byście chcieli? - Spytał ich.

Rozejrzała się dookoła lekko skołowana. Nigdy wcześniej nie była w takim miejscu. Była tylko przy Bramie Nicości skąd też została wydostana dzięki swoim rodzicom. Włożyła łapki do kieszeni spódniczki chowając tam też sztylet.
-Obojętnie..-wzruszyła ramionami uśmiechając się do nich lekko. Ważne było by było dość ciekawie.

-Hehehehe...A czego może chcieć przyzwoity demon na imprezie?!-zarechotał Natsu, wyciągając rękę do przechodzącego obok lokaja z tacą pełną butelek alkoholu. Wziął sobie natychmiast półlitrowego Heineckena i wychlał całego, co do kropelki.
-Nyahuuu...Ideał. Ej, współlokatorze! Co powiedziałbyś na małe co nieco, to, co tygryski lubią najbardziej?!-zachichotał ponownie. Wskazał na zestaw dziewczyn.

Sam wziął butelkę jacka danielsa i wypił wszystko. Nie zostawił ani kropli. Uśmiechał się cały czas.
-Powiedziałbym, że chętnie. - Rzekł.

Sam wziął butelkę jacka danielsa i wypił wszystko. Nie zostawił ani kropli. Uśmiechał się cały czas.
-Powiedziałbym, że chętnie. - Rzekł.

Stała tak sobie obok nich przyglądając się wszystkiemu i wszystkim dookoła. Nie wywierało to na niej za wielkiego wrażenia. Westchnęła cichutko odchylając łepek do tyłu. Ona raczej pić nie będzie. Jakoś nie miała ochoty aktualnie na jakikolwiek alkohol. Wolałaby.. Co by wolała.. W sumie to dla niej nie miało znaczenia. Chciała się dobrze bawić, o! To wiedziała na sto procent.

Rozbawiony Natsu zarżał. W pewnej chwili, wypiwszy drugą butelkę Heineckena [ukochane piwko, ot co XD], pociągnął współlokatora w stronę wyjątkowo uroczych dziewoi. Jedna z nich, ruda, była taka pociągająca, że chłopakowi grzechem zdawało się nie zabawić się z nią.

Chłopak zaczął tańczyć z jedną z dziewcząt gdy nagle zakręciło mu się w głowie. Upadł na ziemię, a gdy wstał był z powrotem w akademiku.
-No kurwa...A było tak fajnie..-Warknął poirytowany. Postanowił się przejść. Wyszedł z pokoju.

z.t