7. Pokój Seleny.

Weszła do pokoju. Był przestronnie urządzony i tak jak sobie życzyła jednoosobowy. Rozpakowała się...

Westchnęła kończąc rozpakowywać ostatnią walizkę. Wzięła ręczniki i poszła do łazienki.

Wyszła z łazienki już ubrana.
-Mmmm...pora coś zjeść-powiedziała do siebie i poszła do kuchni

Weszła do pokoju i od razu poszła spać.

Rozbudziła się. I ziewnęła. Zamlaskała dwa razy. Nawet dobrze jej się spało nie licząc durnych snów, które jej się przyśniły to można by powiedzieć że całkiem przyjemnie. Wstała i poczłapała do łazienki.

Wyszła z łazienki okryta puchowym ręcznikiem w misie. Jej włosy wciąż były jeszcze wilgotne. Zrzuciła ręcznik i poszła wybrać bieliznę. Wybrała czarny, prosty komplet. Następnie założyła ubrania i dosuszyła włosy rozczesując je delikatnie.

Siedziała tak w pokoju już któryś dzień z kolei nudząc się jak mops. Z nudów zaczęła już nawet się uczyć.
-Maaaatko jakie nudy-mruknęła i opadła na blat biurka. Bazgrała po zeszycie.

Koniec tego!-pomyślała i szybkim krokiem opuściła pokój. Była zła że tyle czasu straciła siedząc bezczynnie.

Weszła do pokoju. Była naprawdę zmęczona. Postanowiła odespać całe to zamieszanie z Iorwethem.

Wstała chyba lewą nogą bo była zła. Gorzej. Zła, zmęczona, obolała i znudzona. Wyjrzała przez okno.
-A myślałam że stopnieje-mruknęła do siebie. Poszła do łazienki się przebrać i uczesać.

Siedziała przez długi czas w swoim pokoju. Wzdychając i bazgrząc coś w zeszycie. Nie bardzo wiedziała co ze sobą zrobić. Na zewnątrz nadal panowała zimowa aura.