Północna część miasta.

-Myślę, że tak. Wiesz, trochę trudno tak być samemu i wiedzieć, że na nikogo nie można liczyć. - westchnął. Po czym przymknąwszy oczy, zaciągnął się solidnie ukochanym dymkiem. Wiatr bawił się z jego jasnymi włosami.

W pewnym momencie pocałował go. Oderwał się i uśmiechnął.
-A ja bym się nadał ? - Spytał.

Przytulił go, zgasił peta, który wylądował nie wiadomo gdzie, i oddał pocałunek.

Przynajmniej mam to za sobą. Nie muszę przejmować się niczym i nikim.

-Oczywiście, że tak. A jak Ci się wydawało? Jeśli mam być szczęśliwy, lepiej, że z Tobą, niż z na przykład własnym wrogiem. Ty przynajmniej nie grozisz mi torturami na dzień dobry.
Uśmiechnął się lekko.

-"Lepiej ze mną niż z własnym wrogiem"? Heh.. - Zasmucił się lekko na dźwięk jego słów.

-Nie smuć się...Kochanie.-Natsu przytulił go i pocałował ponownie. Dziwnie mu było tak mówić.-Zrozum, dotąd moje życie było dość trudne, było praktycznie walką o przetrwanie. Dlatego tak się wyraziłem. Ale nie przejmuj się tym.

"Nie przejmuj się tak, co? Heh, zabawny tekst. Choć miałem rację, faktycznie. Lepiej z kimś szczerze mi przyjaznym niż z fałszywym kumplem."

-Ja to rozumiem...Sam nie miałem łatwo.. - Powiedział.
-To co teraz będziemy robić? - Spytał lekko się uśmiechając.

-Hm, teraz Ty decydujesz-roześmiał się. Spojrzał na niego przyjaźnie.
-Wybieraj, wybieraj, wybieraj, co wolisz...-przypomniał sobie słowa piosenki.

-Nie mam pojęcia... Może wrócimy do akademiku? - Spytał patrząc na niego.

-Niezły pomysł.-stwierdził Natsu. Po chwili roześmiał się i wystartował pierwszy.
-Zobaczmy, kto z nas wygra pojedynek na szybkość!-wrzasnął do towarzysza. Był szczęśliwy. Cholernie szczęśliwy. Nie żałował teraz opuszczenia piekieł.

Chłopak wystartował zaraz po nim i po chwili się z nim zrównał.