Mała sala gimnastyczna.

Weszła do sali. Za chwilę powinien być wf. Rozejrzała się nikogo nie było.

Weszła do sali. Zobaczyła Misaki i podbiegła do niej się przywitać.
-Hej. Ty jak zwykle pierwsza-powiedziała i uśmiechnęła się. Związała włosy w kucyk.

Weszła na salę z zacieszem na mordzie. Kolejny dzień i kolejny nauczyciel do wkurwiania? Mniam~ Związała sobie włosy w kucyka i machnęła kilka razy ma swoje ubranie, które zostało zastąpione strojem sportowym. Spojrzała na dwie dziewczyny.
-Siemasz, buraczki.-zaśmiała się psychopatycznie krzyżując za sobą dłonie.

.

-No, cóż ja mocy nie posiadam, więc idę się przebrać.-powiedziała i poszła do szatni. Tam przebrała się w krótkie spodenki i czerwoną bluzkę na ramiączkach. Wyszła z szatni, a jej kucyk latał na prawo i lewo.
-Kto prowadzi w-f tak wgl?

-Powiedzmy, że atrapa pani Asoki~-zarechotała i wyczarowała posąg ich nauczycielki. Zaczęła się turlać po ziemi jak psychopatka nie mogąc przestać się chichrać. Takich rzeczy to raczej normalnie nie robią w szkole, co nie?

Jakimś cudem dowlókł się na sale i pstryknięciem palców zmienił swoje ubranie na strój sportowy. Przywitał się machnięciem ręki i zasiadł pod drabinkami.

-Siemka Garim. No cóż, nauczycielka się spóźnia. A nam by się dostało ochrzan.-powiedziała lekko naburmuszona i zrobiła gwiazdę. Była to bardzo rozciągnięta dziewczyna.

Weszła do sali. Zobaczyła 3 dziewczyny i z powrotem wyszła. (Będzie czekać przed).

-Hej - uśmiechnął się i oparł łebek o drabinki. Cieszmy się, bo ból głowy minął, jupi! Ale to nie znaczy, że chce mu się ćwiczyć. Z przyjemnością posiedzi sobie i poczeka.

Weszła na salę. Rozejrzała się dookoła. Zauważyła parę osóbek. Zrobiła dziwną minę, po czym podeszła do nich.
- Cześć. Widzę, że niektórzy nie słyszeli, że nie ma pani... A nawet nikt nie załatwił nam zastępstwa.

Nic ciekawego do roboty. Nagle upadła na kolana i złapała się za głowę. Nie wiedziała skąd wziął się ten okropny ból. Z tym był zawsze największy problem. Umiała uzdrawiać innych ale nie siebie. Jakoś wstała i cudem doszła do ściany. Oparła się o nią.

Usiadła sobie pod ławką chichrając się dalej. Wyjęła swoją różdżkę i zaczęła machać ją sobie nad palcami. W efekcie z palców zaczęła lecieć krew, a ona mogła spokojnie ją zlizać.~
-Teraz to mówisz..?-mrukneła do dziewczyny zajadając się swoją krwią.Podniosął się i odgarnęła sobie włosy sprzed oczy szczerząc się psychicznie. Za jednym machnięciem różdżki, jej palce były zdrowe i krew z nich nie ciekła.
-W takim razie, żegnam~ -machnęła do wszystkich i zniknęła w, a na jej miejscu pozostały jedynie czerwone, wirujące kryształki.

-Super. I tyle czasu zmarnowałam. Przecież byle kto może poprowadzić w-f.-powiedziała naburmuszona i usiadła pod drabinkami.

Nie minęło pięć minut a udało jej się spojrzeć na plan lekcji, przebrać w stary t-shirt o dwa rozmiary większy także Luna tonęła w nim, pierwsze lepsze szorty i ulubione białe trampki i przybiec tutaj ze spóźnieniem.
Na korytarzu spotkała dziewczynę, ale tylko na nią spojrzała i wbiegła do sali.
Lekko zdyszana rozejrzała się i usiadła pod ścianą.

Popatrzyła, jak oblizująca swoją krew nagle znika. Wzruszyła ramionami, po czym odezwała się do niebieskowłosej:
- No nie wiem czy to najlepszy pomysł...
Zauważając dziwne zachowanie jasnowłosej, podeszła do niej.
- Co ci jest? Dobrze się czujesz?

-Wszędzie się dobrze siedzi - podrapał się po karku i spojrzał po sali. Chyba nikt z niej nie korzystał dosyć długo, ale co tam. Nie jego sprawa. Spojrzał na Misaki i podszedł do niej.
-Wszystko dobrze? - spytał kucając przy niej.

Zlekceważyła ból. Wiedziała że to powróci. Uch, cholerna klątwa. Zakasłała. Do bólu głowy doszło okropne pragnienie rozdzierające gardło. Drugi raz w tym miesiącu. To się zdecydowanie nasilało. Zmusiła się by się odezwać.
-Wszystko okej. -wychrypiała.

-No cóż, ja już idę do pokoju. Trzymajcie się!-rzuciła kiedy wychodziła z sali, a na pożegnanie machnęła ręką.


z.t.

Spojrzała się niepewnie na dziewczynę.
- Garim, zaopiekujesz się nią? - zwróciła się do chłopaka - Ja niestety muszę wybywać, przepraszam was.
Po czym zdejmując rękę z ramienia Misaki, wybiegła prędko z sali.

z.t

Usiadła po turecku i wyprostowała plecy łapiąc się za nogi.
No, Luna. Idziesz.
Chrząknęła.
- Mogę pomóc? - spojrzała w stronę osób, które zamartwiały się stanem zdrowia pewnej blondynki. Ból... Taki znikąd.
Uzdrawianie nigdy jej za specjalnie nie szło, ale trening czyni mistrza... chyba, ze w wyniku treningu tylko pogarsza się sprawę.

-Jasne - rzucił za nią i spojrzał na Misaki - Potrzebujesz czegoś? Może wody? - jak na zawołanie tuż przed nimi pojawiła się szklanka i dzbanek z przyjemnie chłodną wodą. Nalał wody do szklanki i podał jej z uśmiechem.

Napiła się. Nic nie pomogło. Wiedziała, że jest tylko jedna rzecz która pomoże na to. Zakrztusiła się wodą. Nie chciała nawet o tym myśleć. Uh, ta okropna ciesz.. zastanawiała się jak wampirom może to smakować.. Tak. Rzeczą która może jej jedynie pomóc jest.. krew. Potrząsnęła głową.
-Przepraszam.. To nie pomaga.

Powoli przysunęła się do dziewczyny.
Nie tylko uczucia, ale i cicho myśli. No no, zdolniacha się znalazła.
- Obojętnie jaka? - szepnęła.