Gabinet Dyrektora.

-Tylko się nie śmiej! - zagroził je palcem, tykając ją nim w żebra, cicho się śmiejąc. Znowu wbił radosny wzrok w ośnieżony świat, jeszcze bardziej się rozweselając od dotyku Miwako - Bo zobacz. Wszyscy się teraz cieszą zimą. Bawią się, spotykają ze sobą... A ja straciłem te lata nauką, czasami tylko spotykając się z kolegami. Dziewczyny też jakoś nie zechciały nigdy zaproponować spędzenia wolnego czasu razem, więc siedziałem z nosem w książkach - zaczął się jej zwierzać i opowiadać jej o swojej przeszłości. A raczej nikomu wcześniej tego nie mówił. Rodzice... No cóż, był sierotą i przywykł do tego, że jest sam. Mieszkał z ciotką i nic więcej.

Zaśmiała się ponownie zginając się z bólu jaki dał jej tykanie przez chłopaka. Poczochrała go po łepetynce. Słysząc jego wypowiedź jej mina stała się bardziej poważna..- Rozumiem Cię.. Ja nigdy praktycznie nie wychodziłam bojąc się, że mnie zabiją..-zwróciła wzrok na ośnieżone drzewa za oknem popijając wciąż swoją kawę.

-Dlaczego mieliby Cię zabić? - zdziwił się, odwracając głowę w jej stronę. Właście, to jak też się stało, że została pół zombie? Przecież normalnie to jest niemożliwe, a na zwykłe zaklęcie to to nie wyglądało. I jeszcze, co dziwne, łatwo udało mu się ją zmienić w człowieka. Zatracił się w jej słowach myśląc, że może dojdzie do tego, w jaki sposób stała się istotą nie z tej ziemi.

-Zacznijmy od tego,że byłam pół zombie.. Nie jest mi łatwo wspominać ten dzień, a szczególnie,że sprawce tego iż stałam się tym czym była zabiłam.. -spuściła wzrok z zdejmując powoli rękę z jego ramienia. Objęła się ramionami pijąc dalej kawę. Stała tak milcząc i mając przed oczami każdą scenkę z tego zdarzenia.

Spojrzał na nią wzrokiem nie rozumiejącym jej sytuacji. Z drugiej strony zauważył, że jest jej smutno z tego powodu, a już po samym jej charakterze rozpoznał to, że raczej nie jest typem człowieka, który z łatwością mógłby kogoś zabić. Objął ją delikatnie ramieniem, odkładając kubek na parapet i przytulił ją do siebie, drugą ręką gładząc jej plecy.
-Nie wspominaj najgorszych rzeczy, puść je wolno w niepamięć - powiedział, opierając brodę leciutko na jej główce.

Westchnęła cicho przytulając się delikatnie do niego i obejmując go w pasie. Ni lubiła swojej przeszłości. Nie lubiła o niej rozmawiać. Odstawiła kubek na parapet. Chowając twarz w jego koszulce przymknęła oczy. Nie chciała nic mówić. Przesuwała delikatnie opuszkami palców po jego plecach. Cieszyła się z tej chwili. Na jej policzkach pojawiły się niewielkie rumieńce. Miwako się zawstydziła... oh.. Jakie to słodkie..

Trzymał ją w mocnym uścisku, jeszcze bardziej przyciągając ją do siebie, bo jako dyrektor tejże szkoły, chciał pokazać jej w taki sposób, że ma w nim wsparcie i pomoże jej w każdej sytuacji, oraz może na niego liczyć. Głaskał ją po główce dalej, aż w końcu zniżył nieco głowę, by szepnąć jej do uszka:
-Już lepiej? - spytał czule, odsuwając się od niej na kilka centymetrów, by spojrzeć w jej magnetyzujące oczy. Nie miał odwagi, ale Miwako przyciągała go, jak jego wieczorna puszka sake. Nie znał jej jeszcze zbyt dobrze, ale pragnął ją poznać.

Skinęła lekko głową wpatrując się w błękitne oczy Shōty. -Tak.. lepiej.. Arigato..- Uśmiechnęła się lekko odgarniając sobie włosy za ucho rumieniąc się. No teraz to wyglądała jak mały pomidor z brązowymi oczami i włoskami. Zamrugała kilka razy by lepiej spojrzeć na mężczyznę. Nie wiedziała zbytnio co się z nią dzieje.. Chwila.. Przeanalizujmy jej zachowanie.. Nie.. to nie może być prawdą.. Boże jedno rodzony.. Ona się ZAKOCHAŁA~!

Uśmiechnął się do niej jeszcze raz, patrząc na nią ze współczuciem.
-Radzę Ci zostawić niemiłe za sobą - rozczochrał jej czuprynę, uważnie próbując odczytać jej uczucia, które miała wymalowanie na tej swojej uroczej twarzyczce - Gdybym ja tego nie zrobił, prawdopodobnie w ogóle ta akademia by nie powstała, a ze mnie już dawno byłby ładny kościotrup - spróbował zażartować, próbując rozluźnić nieco sytuację. Jeszcze jej nie puszczał, a nadal obejmował ją w talii, nawet nie wiedząc kiedy oparł się o ścianę. Gdyby ktoś teraz wszedł do jego biura, pomyślałby sobie coś niemożliwego.

Wywróciła oczami śmiejąc się cichutko pod nosem. Poprawiła sobie dłonią włosy, które przed chwilą to rozczochrał. No Nic.. Pewnie znowu zepsuje jej fryzurę, więc nawet nie będzie się sprzeczać. Zamrugała kilka razy oczami po czym spojrzała ponownie w śliczne oczęta chłopaka. Nie mogła od nich odwrócić wzroku. Hipnoza.. Istna Hipnoza~! Wciąż go nieświadomie obejmowała. Czyżby nie chciała przerywać tej bliskości..~?

Chłopak był przez chwilę niepewny, ale skoro chciał złożyć wizytę Dyrciowi to tak i zrobi. Przysłuchał się całej sytuacji, nie chciał wbić tam po prostu bez manier, więc zapukał do drzwi, po czym zdjął słuchawki, aby bardziej wytężyć słuch i usłyszeć te "Proszę wejść".

Spojrzał rozświetlonym wzrokiem w stronę drzwi, słysząc pukanie. Od razu puścił kobietę i stanął za biurkiem, poczynając znowu sączyć kawę, której jeszcze coś zostało na dnie kubka.
A mogło być tak fajnie, przesłał tę myśl czarami do umysłu Miwako, po czym zaśmiał się i odpowiedział.
-Proszę! - czekał cierpliwie, aż ujrzy ruszającą się klamkę i osobę, która stoi za drzwiami. Czyżby kolejny nauczyciel przybył, by odbyć pierwszą rozmowę ze swoim pracodawcą? Czy może uczeń w potrzebie? Bardzo go to interesowało i nakręcił się jak jeszcze nigdy, poprawiając do tego swoje włosy, by ułożyły się w jakiś w miarę możliwe sposób.

Wywróciła teatralnie oczami i oparła się o ścianę wpatrują z wyczekiwaniem w drzwi. Któż to mógłby być~? Była na prawdę ciekawa, a słysząc zdanie mężczyzny w swojej głowie sprawiło iż na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Wzięła swój kubek kawy dopijając jego zawartość. Stoją tak przy ścianie rzuciła okiem na to co było za oknem.

Gdy tylko otworzył drzwi ujrzał dyrektora, wywarł na nim dość duże wrażenie, do tego nie wyglądał na dość starego, więc może się z nim zaprzyjaźni? Była tam też jakaś kobieta, chłopak od razu pomyślał żeby ponabijać się z niej i dyrektora, co mogło się tu wydarzyć~? No cóż postanowił wejść, jedną nogę przestawił przez próg, ale drugą zahaczył o ramę drzwi no i oczywiście zaliczył glebę.
-Ohayo~ -powiedział leżąc na podłodze twarzą do niej, wyglądało to dość śmiesznie.

Zaśmiał się cicho, podchodząc do chłopaka. Ukucnął przy nim, uśmiechając się do niego przyjaźnie. Nie wyglądał mu na pierwszy rzut oka na jakiegoś łobuza, czy rozrabiakę, ale po każdym się można wszystkiego spodziewać i nic tego nie zmieni.
-Nic Ci się nie stało? - spytał, podając mu rękę, w celu pomocy wstania z podłogi. Nie sądził, by była taka wygodna, żeby na niej się wylegiwał, no i też raczej tak nie wypadało. Szczególnie, że przy wzroście Ishikazu chłopak wyglądałby jak jakaś mała mróweczka, czy ziarnko piasku.

Spojrzała na chłopaka leżącego na podłodze. Postawiła pusty już kubek na szafce i podeszła do chłopaka pochylając się nad nim. Zamrugała kilka razy by lepiej się mu przyjrzeć. Fakt.. Nie poznała go, czyli pewnie nie miała z nim jeszcze do czynienia. Odgarniając sobie niesforne kłaczki za ucho przyglądała się dalej chłopakowi z troską. - Nie zrobiłeś sobie niczego..?-spytała po chwili martwiąc się czy aby rzeczywiście nic mu nie było.

-Jakoś żyję. -przeszedł do siadu. -Dyrciu.. Obawiam się, że nabrudziłem Ci na podłodze.. -jego warga była rozerwana, leciała z niej krew. Powoli wstał, wszystko go bolało w końcu się potłukł.
-A.. I przybyłem tu porozmawiać, bo.. Bo mi się nudzi. -wyszczerzył się, był to jego znak rozpoznawczy. Chłopak dość często się uśmiechał, uwielbiał dzielić się swoim szczęściem.

-To dobrze, że nie muszę zbierać Twoich zębów z podłogi - zaśmiał się, obracając palcem w powietrzu, a krew z podłogi po prostu zniknęła i odesłał ją gdzieś do morza, by tam się z nim scaliła. Na tym polegały jego czary, bo zawsze uczono go w taki sposób, że kiedy coś się pojawia - musi się pojawić skądś i tak samo na odwrót, także starał się tego jak najbardziej trzymać.
-Siadaj - wskazał gestem dłoni na kanapę - Może chcesz herbaty? - zaproponował, przysiadając na taborecie, który przysunął sobie niedaleko kanapy, na której też poprosił, by zasiadła Miwako, żeby nie stała i nie przyglądała się im z daleka, a również uczestniczyła w pogawędce.

Skinęła głową i zasiadła wygodnie na kanapie zakładając nogę na nogę. Nowy uczeń.. Będzie musiała spamiętać wszystkie imiona.. Cholera.. A to będzie raczej trudna sprawa.. No ale cóż.. Zarzuciła grzywkę na bok by ta nie przeszkadzała jej w na pewno ciekawej i interesującej pogawędce. Skrzyżowała ręce na piersi i oparła się o oparcie kanapy.

-Hai, hai.. Wedle rozkazu generale. -zażartował i usiadł na kanapie, była bardzo wygodna, dlaczego on takiej nie miał~?!
-No, więc Dyrciu.. Jak Ci się tutaj pracuje, poznałeś już kogoś po za...~ -w tej chwili przerwał, bo przypomniału mu się, że się nie przedstawił.
-A właśnie, gdzie moje maniery. Jestem Hideki.

-Miło mi, Hideki. Ja nazywam się Ishikazu - tak, podał nazwisko. Imienia po prostu nienawidził i nie lubił się przyznawać do niego - bynajmniej młodszym. Zawahał się do tej pory tylko przy Miwako, wtedy nad morzem, na plaży. Westchnął w myślach, mógł tego nie robić, a teraz będzie się użalał przez jakiś czas nad tym czynem.
-Jak na razie poznałem tylko Pannę Miwako - wskazał na nią gestem dłoni, uśmiechając się cały czas - No i Ciebie - zwrócił się do fioletowowłosego chłopaka.
-Powiedz mi, jakiego rodzaju mamy tu uczniów? Nie zdążyłem przejrzeć wszystkich akt, a jak widać mam jeszcze trochę do zrobienia - podrapał się nerwowo po kartu, machając ręką w stronę biurka, na którym walało się mnóstwo papierów. Do tego jeszcze nie były posortowane... Po prostu koszmar z życia czarodzieja.

Stanął przed drzwiami i dosyć długo zastanawiał się czy wejść. Już chciał odejść, ale stwierdził, że prędzej czy później to wszystko wyjdzie na jaw. Westchnął ciężko i zapukał w drzwi. Teraz już nie ma odwrotu... Mam przesrane... Spuścił głowę i czekał, aż usłyszy zaproszenie do środka.

Wsłuchiwała się bardzo uważnie w ich rozmowę. Gdy dyrektor wymówił jej imię uśmiechnęła się lekko i pokiwała lekko głową. Zamrugała kilka razy gdy znowu usłyszała pukanie. Coś dużo uczniów Dzisiaj ma ochotę rozmawiać z dyrektorem. Podparła twarz na dłoni wspartej na kolanie i spojrzała w kierunku drzwi z lekkim zaciekawieniem na twarzy.

-Są tacy jak ja, ciamajdowaci, którzy lubią się śmiać i ratować innych chociaż sami mogą przez to ucierpieć, bądź umrzeć, są i tacy niewyżyci seksualnie i tacy którzy myślą o sobie.. Sporo ich. -uśmiechnął się. Wszystko to co powiedział było prawdą, nienawidził kłamać~ Po chwili podniósł się i skierował do wyjścia.
-Gomen, Dyrciu, ale idę. -wychodząc zmierzył wzrokiem Garima i poszedł dalej.

Dobra, czegoś się tam dowiedział, co w przyszłości może okazać się przydatne. Nie zignorował pukania do drzwi, spojrzał na nie i westchnął. Czyżby coś się stało? Pierwszy dzień w pracy, a tu już wpraszają się do jego gabinetu, w celu poznania go... Czuł, że prędko sobie nie odpocznie.
-Proszę! - krzyknął, by osoba stojąca za drzwiami usłyszała go i posłusznie weszła do środka. Ciekawe, kto tym razem.