Jezioro Elfeis.

Nic sobie na razie nie robiła z tego, że byli obserwowani, a za to zaczęła dłużej przyglądać się Akihito i postanowiła dalej się z nim podroczyć. Wyciągnęła dyskretnie rączkę w jego kierunku, mocą sprawiając, że woda pod jego dupcią stawała się coraz cieplejsza i cieplejsza, a gestem wolnej dłoni skinęła, by blondynka dołączyła do nich, przy okazji uśmiechając się do niej promiennie.

Wyszła z cienia, rozbawiona. Odgarnęła jasne włosy z czoła.

-Ciekawe, że tak szybko mnie wyczułeś. Speed wizard, co?

Zaśmiała się lekko, rozśmieszona żartem.

*Speed wizard - szybki czarownik*

Spojrzał na dwie sylwetki, a sam walczył z gorącem pod tyłkiem. Uniósł brewkę, przechylając głowę na bok. Jakże prymitywny żart.
- Tak, na pewno bardzo utalentowany. - Odparł znudzonym głosem. Spojrzał ponownie w dół, lecz rybki już uciekły, przez ten żar. Zagryzł wargę i spojrzał w górę. Przyglądał się chmurom... Jak płynęły tak spokojnie po niebie. Gdy ten żar pod dupą zaczął mu dokuczać, jego twarz wykrzywiła się złośliwie.
- Hej, Nao, dzięki za to podgrzanie, ale nie musisz się mi odwdzięczać.

-Ależ nie musisz mi dziękować, to taki mały drobiazg - przekrzywiła głowę, szczerząc się z zamkniętymi oczami. Jej kiełki zabłysneły, chociaż tego nie chciała. Po prostu słoneczko, trochę przebijające się przez chmury to sprawiło.
-Witam Cię, Kusia! - zasalutowała jej z wyszczerzem - Co Cię tu sprowadza?

-Witaj, Nao. Nie, nic mnie tu nie sprowadza, może tylko chęć potrenowania z moim mieczem.-zachichotała. Ściągnęła rzeczoną broń z ramienia. Przymrużywszy oczka, przejechała dłonią po rzeźbionej, złotej rękojeści.
"Ostrze zabójcze dla wroga, który porzucił sprawiedliwość... Stara dewiza rodzinna. Ciekawe, po co Natsu dał mi kiedyś ten miecz. Po co jednak teraz o tym myśleć?" Uśmiechnęła się przyjaźnie. Sytuacja była komiczna...Chociaż, nie ma sensu tego komentować.

W tej chwili ciśnienie pod jego dupą zrobiło się zbyt wielkie i wyleciał w powietrze. Gdy tak leciał, wezwał wiatr, który poniósł go do brzegu. Zarzucił nieco zszokowany kudłami, po czym zerknął na siebie. Woda natychmiast wyparowała z jego ubrania.
- Hm, mieczem? - Spojrzał na kawał metalu w jej dłoni.

Zacisnęła wargi, a po chwili wybuchła niepohamowanym śmiechem, pokładając się na śniegu z płaczem szczęścia.
-Akihitowa Armata! - wrzasnęła, wskazując palcem na chłopaka, który znajdował się w górze. Nadal nie mogła się ogarnąć, a sytuacja była po prostu zajebista, jak dla niej. Turlała się z lewego boku na prawy, trzymając się za brzuch, bolący ją ze śmiechu.

-Może i mieczem.-uśmiechnęła się figlarnie, po czym pobiegła w stronę Kyofu. Chciała tam samotnie potrenować. Miecz wymagał wprawy, a jeśli wprawę tę tak się nabywało...To jaki miała wybór?

Widząc, że diablica się z niego śmieje, prychnął wzgardliwie.
- Ha-ha, idę pobiegać po lesie. - Po czym zniknął się. xD




z.t

-Ojeju, ale masz problemu - znowu zaśmiała się z Akiego i rozpostarła swe skrzydełka.
-To ja lecę, spotkamy się jeszcze kiedyś! - pomachała do blondynki, bo jakoś chciała trochę odpocząć, więc odleciała gdzieś dalej.

z.t

Odetchnął z ulgą gdy odnalazł jezioro i szybko zbliżył się do brzegu. Usiadł tuż przy wodzie i włożył zranioną łapę do wody. Strużka krwi spłynęła po jeziora, tworząc wyblakło-czerwone smugi na spokojnej tafli. W pierwszej chwili Kage zaskomlał czując szczypanie rany, ale po chwili już spokojnie ułożył się przy brzegu, trzymając łapę w wodzie. Przymknął zmęczone ślepia, jednak nadal był czujny. Po jakiejś pół godzinie letargu, podniósł się i na próbę staną na zranionej łapie. Bolało, ale przynajmniej już nie krwawiła. Lodowata woda jak zwykle mu pomogła. Poważnie jego żołądek zaczął domagać się swoich praw, westchnął i ruszył przed siebie.

Szli sobie powoli przez las trzymając się za ręce. Co jakiś czas Miwako zerkała w stronę mężczyzny, a z jej twarzy nie schodził rumieniec. Za Chiny nie mogła się go pozbyć. Przedzierali się tak już przez pewien czas przez zaspy śnieżne, aż w końcu dostrzegła w oddali jeziorko. Uśmiechnęła się zadowolona,że do niego dotarli. Dużo czytała o tym miejscu i bardzo ją ono zafascynowało. Ta piękna przestrzeń.. Nie tylko latem, ale też i zimą.. Sprawiała iż serce kobiety czuło się jak w raju.. Kochała piękno.. Oj tak.. Nie ma lepszych rzeczy, od rzeczy perfekcyjnych i pięknych. Z biegiem czasu dotarli do jeziorka, a Miwako spokojnie przykucnęła przy jego tafli wpatrując się w swoje odbicie.

W ogóle zimno mu nie przeszkadzało. Jedynie może brak szalika, ale prędko o tym pomyślał i przed wyjściem, wyczarował sobie swój kochany płaszczyk, więc nie miał co narzekać, ale kolejną rzeczą, która go zaniepokoiła, było trzymanie się za ręce z Miwako. Co ta kobieta wyprawiała? On naprawdę był aż taki fajny? Po prostu ŁAŁ. Nadal nie mógł w to uwierzyć, że ona dawała mu szansę na ich znajomość. No właśnie... Znajomości... Co z uczniami? Nie chcą przyjść i go poznać? Trochę to takie smutne, no ale trzeba się przyzwyczaić. W końcu nie każdy ma odwagę przyjść do dyrektora tak, o, po prostu, by bez zastanowienia mu poprzeszkadzać i pogadać. Czy jest tyranem? Nie, nie jest. Bynajmniej dopóki nie stanie się komuś coś naprawdę złego. Spojrzał na kobietę, która właśnie kucała przy jeziorku. Uśmiechnął się cwaniacko i podszedł do niej cicho, łapiąc ją przy tym za ramiona i pchając do przodu, jakby chciał ją tam wrzucić, ale ostatecznie nie zrobił tego, tylko przyciągnął z powrotem na miejsce.

Serce jej stanęło gdy poczuła jak mężczyzna popchnął ją do przodu. Myślała, że padnie do lodowatej wody! Trzęsła by się cholernie i pewnie zachorowałaby. Jednak nie poczuła tego chłodu. Gdy tylko wróciła do poprzedniej pozycji spojrzała na mężczyznę przez ramię ściągając brwi. Uśmiechnęła się cwaniacko i zaczęła łaskotać chłopaka śmiejąc się. Niech wie, że z nią się nie zadziera! Oj tak.. Pocałowała go w czoło przestając go łaskotać. Usiadła spokojnie patrząc się to w niebo, to w mężczyznę.

Zupełnie nie spodziewał się, że ta może go połaskotać. Normalnie po chwili stracił równowagę i klapnął na tyłek, tuż za nią, zwijając się na różne strony, kiedy Miwako go dręczyła. Oj, odpłaci jej się, ale to potem. Hu, a cóż to? Dostał całusa? Jego oczy rozszerzyły się momentalnie, wpatrując się w kobietę z wielkim zdziwieniem. Żeby aż do czegoś takiego w ich znajomości doszło, to się naprawdę nie spodziewał. Co miał teraz zrobić? No co? Serce, to ono powinno mu teraz podpowiedzieć, ale zablokowało mu nawet gardło, więc nie umiał nic porządnego powiedzieć. Nawet nie zważył, że dalej trzymają się za ręce, a ona ciągle patrzy się na niego, tymi swoimi magicznymi oczętami.... Cóż mógł zrobić dla tej pięknej niewiasty?

Zamrugała parę razy oczami by lepiej przyjrzeć się sytuacji. Trzymała go za rękę, mężczyzna się jej przyglądał, przed chwilą dała mu całusa.. Tfuu! Co?! Dała mu całusa? Była u niej taka możliwość? Zdołała to zrobić? Przełamała się? Pewnie tak. Na jej policzkach zawidniały maleńkie rumieńce, a oczy wpatrywały się w ślepia chłopaka. Cholera.. ależ one były śliczne. Hipnoza.. Popadła w hipnozę.. możliwe? Maybe.. nikt tego tak naprawdę wiedzieć nie może. Uniosła delikatnie kąciki ust i uścisnęła lekko jego dłoń. Na nic więcej jej ciało nie pozwalało.

-Chodź, bo się zaziębisz, jak będziesz tak siedzieć - zaśmiał się, podnosząc się na równe nogi, a za sobą pociągnął zgrabną sylwetkę kobiety, by wstała równo z nim. To był pretekst z drugiej strony, by nie musieli tak siedzieć i wpatrywać się w siebie. Nie wiedział, czy to, co kroi się w jego duszy, jest prawdą, dlatego wolał czekać, niżeli wyciągać pochopne wnioski, a potem tego żałować.
-Całkiem ładnie tu w okresie zimowym, nie uważasz? -zagadał do niej, by jakoś zająć sytuację i odwrócić od poprzedniej. Ech, dlaczego akurat ona? I to tak szybko? Kurcze, jak on chciał pogadać z uczniami, o czymkolwiek. Przydałaby się jakaś mała akcja... Trochę nudno w tej szkole, jak się tak patrzy. Czatował ile wlezie. Myślał, że niedługo zaleje go masa spraw, a tu nic... Może spokojnie siedzieć i patrzeć przez okno, a jedyną rzeczą, o którą mógł się martwić, była robota papierkowa. No, szczerze, nie podobał mu się taki obrót rzeczy. Może zorganizować dyskotekę, czy coś?

-A no... masz rację... Pięknie tu...-uśmiechnęła się lekko obejmując się ramionami. Zima była jej ulubioną porą roku. Nie dziwić się, że tak było. Ten śnieg.. Ten artystyczny nieład i porządek... Takie rzeczy zapierały dech w piersiach. Uniosła powoli wzrok na jezioro przyglądając się jego zamarzniętej w pół tafli wody. Naprawdę fantastycznie to wyglądało. Oparła delikatnie głowę o ramię mężczyzny uśmiechając się dalej.

No i nagle zaczęło mu się cholernie nudzić. Niby to stali sobie przy jeziorze i podziwiali widoku, ale to dla niego było za mało. Potrzebował jakiejś rozrywki, czy czegokolwiek, a nie ciągłego stania, chodzenia, oddychania, bo to ma na co dzień i miał tego już serdecznie dosyć. Przydałby się ktoś jeszcze, ktoś nowy, a Miwako już widać nie była chętna z nim do przeprowadzenia jakiejś rozmowy. Czyżby już się nim znudziła? Cóż, prędzej, czy później i tak by na to wyszło, bo takie już miał szczęście do kobiet niestety i nic na to nie poradzi.
- Masz ochotę pojeździć na łyżwach może? Jakoś nie mamy nic tu ciekawego do roboty, a to ciągłe patrzenie na okolice nieco mnie dołuje, tak szczerze - zaśmiał się, mówią to wprost kobiecie. Już się nawet nie przejmował, jak ona może na to zareagować, bo po prostu mu się cholernie nudziło i potrzebował rozrywki teraz, jak jeszcze nigdy czego, ot co. A nóż może znajdzie się jakaś chętna osoba i dołączy do nich, czy coś. We dwoje też zbyt fajnie nie jest... Dawno nie przebywał w większym gronie w czasie wolnym, niż on sam plus Seki, ewentualnie jeden znajomy. W gronie piętnastu osób przebywał w biurze, w pracy, czy gdzieś tam jeszcze, co i tak było związane z pracą.

Spojrzała na mężczyznę i uśmiechnęła się nieco szerzej.
-Chętnie. Dawno nie jeździłam na łyżwach.-stwierdziła po kilku chwilach namysłu. No bo taka była w sumie prawda. jako półzombie również jeździła na łyżwach, ale to na zamarzniętych jeziorach. Nawet gdyby wpadła do tej lodowatej jak nie wiem co wody, to nic by się jej nie stało. Przeciągnęła się leniwie i odetchnęła świeżym powietrzem jakie nadlatywało z północy.. A może z południa..~? Kto wie. Ona nigdy nie wiedziała skąd wieje wiatr. Jakoś nie za specjalnie jej szła nauka geografii. Nie interesowała się nią też zbytnio. Teraz to nawet i o tym nie myślała, bo jej uwagę znowu przykuł mężczyzna, któremu z biegiem czasu zaczynało się nudzić.

- Ale wiesz, chyba powinniśmy wrócić do szkoły. Muszę przygotować się na zajęcia... A niedługo się zaczynają, więc może innym razem? - spytał, uśmiechając się przepraszająco do kobiety. No tak, zapomniałby o tym, że niedługo zaczynają się lekcje, a on nawet nie ma PSO ani pomysłu na przeprowadzenie pierwszej lekcji. Tak bez odpowiedzi kobiety odwrócił się i pociągnął dziewczynę za rękę. Dobra, może zachował się nieco arogancko, ale musiał naprawdę wrócić do szkoły, do gabinetu. Tak właściwie... Gdzie podział się ten durny kot? Rozejrzał się, nie było go... Westchnął, pewnie i tak znajdzie się magicznym sposobem koło niego, kiedy będzie wchodził do swojego gabinetu.

z.t