Rzeka.

Odkąd trafiła do lasu, wskoczyła na jedno z pobliskich drzewek i poczęła skakać sobie z jednego na drugie, zaciskając lewą rękę na łuku, który miała w ręce. Na plecach miała strzał, a przy pasie jak zwykle była sakwa z ostrzami, która wcześniej przysporzyła jej tyle kłopotu, wbijając jej sztylet w nogę...
Zatrzymała się na jednym z wyższych drzewek i poczęła przyglądać się wszystkiemu z dołu. Zwierząt nie było, a zimno dokuczało jej niemiłosiernie. Chciała je jak najszybciej pokonać, dlatego wyjęła jeden ze swoich magicznych eliksirów, wypijając go duszkiem. Jego działanie było ustalone na około dwie godziny, a sprawiał, że Shizuku nie odczuwała zimna.
Zeskoczyła na ziemię i ostrożnie podeszła do rzeki, która nie była zamarznięta, a woda spokojnie płynęła w dół, będąc krystalicznie czystą. Kucnęła przy niej, odkładając łuk blisko siebie, ażeby mieć go pod ręką, kiedy ujrzałaby jakiegokolwiek zwierzaka w pobliżu.

Wzbiła się w powietrze tuż przed laskiem i leciała nad drzewami robiąc różne triki akrobatyczne. Z gracją baletnicy omijała korony drzew. Jednak jak znając farta i szczęście Miyu zahaczyła przypadkowo skrzydłami o jedno z drzew i z hukiem spadła na jedną z gałęzi, potem na kolejną i następną obijając przy tym swoje wiotkie ciało. W końcu jej upadek zatrzymał się na mchu. Podniosła twarz wypluwając z niej trawę. Ajć.. boli.. złożyła powoli skrzydła sycząc przy tym z bólu. No.. świetnie! Pewnie sobie coś z nimi zrobiła. Podparła się na łokciach sycząc dalej z bólu.

Nachyliła się nad wodą, by napełnić manierkę źródlana wodą, bo tak mogła ją teraz nazwać, uśmiechając się do siebie pod nosem. Ciągle w głowie miała te akcje w aquaparku, salonie i nad jeziorem. Westchnęła, zastanawiając się nad umysłem Garima. I co ona ma zrobić? Nadal nie jest niczego pewna...
A tu nagle usłyszała coś za sobą i odwróciła się w tamtą stronę w jednej sekundzie, celując w blondwłosą postać łukiem z naciągniętą już strzałą, po czym odetchnęła z ulga i opuściła broń.
-Nie strasz mnie tak, mogłaś stracić właśnie oko - zaśmiała się nerwowo, odkładając łuk z powrotem na śnieg.

Spojrzała na nią troszkę przyćmiona tym bólem.
-Gomene..-wycharczała przez obolałe gardło. Wsparła się na łokciach i kolanach podnosząc powoli. Auć.. Kurde.. Obolałe miała całe ciało.. Ten upadek był naprawdę bolesny. z cichym sykiem złożyła skrzydła by nie przeszkadzały jej zbytnio. A po chwili usłyszała łamanie się w nich kości. Jej źrenice zmniejszyły się i odruchowo objęła się ramionami tłumiąc w sobie głośny okrzyk bólu.

Podeszła w podskokach do dziewczyny, przeskakując przez ośnieżone krzaczki i kamienie, dotknęła jej skrzydełek.
-Co Ci się stało? - spytała, odsuwając jednak dłoń. Najpierw należy spytać... Pamiętać, bo kto wie, może jeszcze tym dotknięciem pogorszyłaby sprawę?

-Ch-chyba.. złamałam skrzydło..-wyszeptała sycząc z bólu. Po policzku pociekły jej łzy. Ależ to bolało.. Zacisneła powieki obejmując się dalej ramionami. No pięknie.. A tak uważała,by sobie nic nie zrobić.. No cudnie! Dzięki Panie Boże!

Skrzywiła się, myśląc nad czymś intensywnie. Po chwili pstryknęła palcami i sięgnęła do kieszeni, by wyjąc z niej jedną miksturkę.
-Tego... Jesteś aniołem, ale może to i na Ciebie podziała - podała jej mały flakonik do rączek - To jest eliksir regeneracji. Powinien posklejać Ci skrzydła raz, dwa - zapewniła ja, uśmiechając się do anielicy. Otarła łzy, lecące jej po policzkach.

Ujęła drżącymi dłońmi flakonik wymuszając uśmiech. No bo przez ból to raczej słabo z tym uśmiechem. Otworzyła flakonik i powoli przyłożyła go sobie do ust wypijając jego zawartość. Dalej ją wszystko bolało. Jednak wierzyła, że ten eliksir coś da. A raczej.. miała taką nadzieję..

Patrzyła na nią przeszywającym wzrokiem. Eliksir powinien niedługo zacząć działać... Miała taką nadzieję, ale nigdy nie miała do czynienia z aniołami, a może powinna przy takim stworzeniu coś jeszcze dodać do takowego eliksiru?
Tak, głupota... Specjalnie miałaby się wracać do akademika, żeby przygotować kolejny eliksir, a ona by tu zamarzła? Tak nisko nie upadnie, o nie.

Po chwili usłyszała jak kości w jej skrzydłach chrupią łącząc się przy tym ze sobą. Powstrzymała się od głośnego krzyku z bólu. Jednak łez powstrzymać nie mogła. Leciały jej ciurkiem po policzkach. Przymknęła oczy obejmując się dalej ramionami. Jakby to coś dało. Eh.. Zacisnęła pięści czując jak jej kości nastawiając się. Okropny ból. Lecz po kilku chwilach już nie czuła tego. Otworzyła powoli oczy dając upust swoim łzom.

Przytuliła do siebie dziewczynę, głaszcząc ją delikatnie po główce.
-Gomenasai, nie chciałam, żeby aż tak bolało - szepnęła, tuląc ją do siebie. Nie wiedziała, że to będzie miało aż taki efekt... Sama się temu dziwiła. No ale wcześniej nie miała do czynienia z aniołami.

Drżącym ciałem przytuliła się do dziewczyny. Dla testu zaczęła prostować lewe skrzydło,prawe,razem i tak kilka razy składając je do siebie. Nie czuła bólu. Ta dziewczyna była niesamowita. Gdyby nie ona, pewnie leżałaby w tym lesie umierając z bólu. Posłała jej delikatny uśmiech przytulając ją dalej.

-Już... Już wszystko okej? - spytała, odsuwając się nieco od niej. Widziała, jak rusza skrzydłami, a to już był cud. Odetchneła ze spokojem, łapiąc się za serce - Tak w ogóle, to jeszcze się chyba Tobie nie przedstawiłam - podrapał się nerwowo po karku, wspominając to, jak ją przepraszała w aquaparku i uśmiechnęła się do niej radośnie.
-Mam na imię Shizuku, ale od jakiegoś czasu jestem Shizu

-Ja nazywam się Miyuki. Ale mów mi Miyu.-posłała jej promienny uśmiech, A no tak! Spotkała ją w aquaparku, gdy to Akihito brutalnie zabrał jej stanik i schował się w jacuzzi, a potem niespodziewanie wpadł do wody. Z cichym westchnieniem spojrzała na dziewczynę.
-Miło Cie ponownie spotkać..-szczere słowa od szczerej Anielicy.

-Miyuki... Ślicznie imię - skomentowała, zapatrując się w jej anielsko złote kłaki, przy których jej włosy miały kolor zboża. Uśmiechnęła się do niej życzliwie, wstając na nogi. Niedługo eliksir przestanie działać, więc musi działać.
-Miyu, nie zechciałabyś wybrać się ze mną na polowanie? Nie chcę obciążać uczniów kosztami na zapasy w kuchni, więc pomyślałam, że zdobędę jakieś mięso za darmo - o kurna, ależ to zabrzmiało durnie w jej ustach... Ale w sumie miała racje, prawda? Po co kupować, skoro ona i jej celne strzały w mgnieniu oka mogą zrobić tygodniowy zapas mięsa, bo gdyby zrobić na dłużej, zepsułoby się.

-Chętnie się z Tobą wybiorę i Ci pomogę. -posłała jej promienny uśmiech podnosząc się i składając skrzydła. Dobrze ,że już nie bolały.. Bez nich nie mogła by żyć.. Z cichym westchnieniem spojrzała na dziewczynę uśmiechając się dalej. Polowanie.. Hmm.. Nigdy na nim nie była, ani w nich nie uczestniczyła. Powinna się bać? Nie.. Będzie odważna.

-Za mną! - machnęła ręką, żeby ta poczęła wędrówkę w tę samą stronę, co Shizu. Po drodze jeszcze zabrała swój łuk, leżący na śniegu i manierkę z wodą, która cudem nie spłynęła nad jezioro. Przeskoczyła przez strumień w jednym miejscu, gdzie była węższa i poczekała na anielicę, odwracając się do niej z uśmiechem.
-Szybko, bo nam zwierzęta znikną i pójdą spać - zaśmiała się, przygotowując sobie jedną strzałę.

Skinęła głową z wielkim uśmiechem na twarzy rozłożyła powoli skrzydła i przeleciała po cichu nad strumykiem. Stanęła za Shizu i wyprostowała ręce do przodu tak jakby chciała coś pchnąć. Wokół nich zaczęły pojawiać się jasne iskierki oraz błękitne kłębki dymu. Wzrokiem szukała jakichś zwierząt.

Zaczęła powoli poruszać się na palcach, stawiając kroki ostrożnie, ale pewnie na śniegu, idąc przed siebie. Naciągnęła cięciwę jak najmocniej i odwróciła się gwałtownie do tyłu. Ujrzała małego zająca. Nie, z niego nic smacznego nie przyrządzi, a podejrzewa, że w tej szkole nikt nie umie tak porządnie gotować, by przyrządzić dobrą potrawkę z zajęczyzny.

Zmęczony dobiegł do swojego celu . Przybrał swoją normalną już postać . Oglądnął się za siebie . Nie widział wilkołaka więc to był znak ,że może w końcu odpocząć .
-Ufff ,mam nadzieję ,że już pozbyłem się go raz na zawsze .- powiedział z ulgą .
Po tych słowach na jego twarzy pojawił się uśmiech i humor mu spowrotem wrócił . Zobaczył dwie dziewczyny które wyglądały na dość sympatyczne .
-Cześć , wiecie może czy tutaj jest bezpiecznie bo polesie wilcze z pewnością takie nie jest .

Spojrzała na chłopaka. Po odsłuchaniu jego wypowiedzi szybkim festem ręki nakazała mu być cicho. Rzuciła ponownie wzrokiem na zająca. Hmm.. Może jest ich tu więcej? Z pewnością tak. Tego zostawi do upolowania Shizu, a sama poszuka jakiegoś innego zwierzątka. Rozejrzała się dookoła składając ciasno skrzydła.

Westchnęła, widząc jak młody jelonek odbiega od nich, po wpływem uniesionego głosu przybysza. Rozluźniła naciąg łuku i odwróciła się w stronę blondyna. Zaczesała niesforne włosy do tyłu.
-Tu nad rzeką jest bezpiecznie - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, skierowany w stronę chłopaka -No chyba, że boisz się zająców, lisów i sarenek - wystawiła mu jęzor, po czym podeszła do niego - Możesz z z nami zostać, ale musisz siedzieć cicho, bo poluję na tygodniowy zapas mięsa dla Teikou - zaśmiała się, przekrzywiając głowę w bok - Tak w ogóle, jestem Shizu - wyciągnęła do niego rękę.

-Hmm , zostanę z wami . Lepsze to niż wcinanie samemu jabłek i ryb w kuchni . - Zaśmiał się lekko .
-Od dziecka poluję ,więc zajęcie to nie jest mi obce .
Popatrzył się w kierunku Shizu i również podał jej rękę .
- Miło mi ciebie poznać , jestem Kaito .
Po tych słowach spojrzał na drugą dziewczynę .
- A ty ? Jak cię zwą ?

-Jestem Miyu.- posłała mu lekki uśmiech machając do niego z wolna ręką. Gapa! Zapomniała o tym,że wokół niej są iskierki i machając tak ręką strzeliła w jedno drzewo piorunem przewalając je.
-Upsss..-zaśmiała się cichutko na widok spłoszonej ptaszyny.