Aquapark.

Wescthneła ciężko. Pójść za nim,czy jednak nie..? Oparła się o jacuzzi patrząc jak blondynek odchodzi. Potem skierowała swój wrok na parkę. Spojrzała na nich przepraszająco,po czym wyszła powoli z wody. Musiała sobie polatać. Za dużo wody jak na jeden dzień. Podeszła do Shizuku i Garima kłaniając się nisko,
-Gomene sai..- powiedziała prostując się i patrząc na nich. Miała nadzieje, że to coś da.. Zawsze warto spróbować. Zrobiła kilka kroków w tył i wyszła z basenu łapiąc za swoje ciuchy i ubierając się po drodze.

z.t.

-To nie ty powinnaś przepraszać, tylko tamten blondynek... - rzucił z uśmiechem za dziewczyną, po czym zwrócił się do Shizu - Wszystko dobrze? - spytał unosząc jej podbródek tak, by spojrzała mu w oczy - Nie masz za co dziękować, przecież nie mogłem tego tak zostawić, co nie? - uśmiechnął się przyjaźnie i położył rękę na jej głowie.

Uśmiechnęła się do Akiego na pożegnanie, przyjmując jego przeprosiny.
-Ale w sumie skąd miał wiedzieć, czyj to stanik? - zauważyła słusznie, spoglądając na Garima. Kurde... On serio musi wzbudzać w niej te wszystkie uczucia, dla niej niezrozumiałe? Podobał się jej jego dotyk, a z drugiej strony nie chciała tego, z prostego powodu - czuła, że jeszcze szybciej się w nim zakochuje.
-Może już wrócimy? - zaproponowała, czując jego dłoń na swej łepetynce.

-No może i nie wiedział kogo to, ale i tak nie powinien tak robić. - uśmiechnął się - No to chodźmy.
Wyszedł z basenu i pomógł wyjść Shizu. Skierowali.się do przebieralni, ale rozeszli się przed wejściem. Wszedł do męskiej szatni i poszedł pod prysznice, by spłukać cały chlor. Później jednym klaśnięciem w dłonie założył na siebie swoje ubrania, a kąpielówki wrzucił do plecaka. Wyszedł i usiadł sobie na ławecczce czekając na Shizu.

Ona zaś wybrała się do damskiej przebieralni i zanim się rozebrała, rozejrzała się dokoła, czy aby Garim znowu czegoś sobie nie umyślił i nie zaczął jej śledzić, czy coś takiego. Dopiero po paru sekundach zdobyła się na zdjęcie z siebie kostiumu i weszła pod prysznic, a następnie osuszyła się ręcznikiem, po czym ubrana w tę swoją marszczoną, czarną spódniczkę i czarną koszulkę na ramiączkach, na którą był założony płaszcz - stanęła przez Garimem.
-To chodźmy - uśmiechnęła się do niego i odwróciła na pięcie, kierując się w stronę akademika.

z.t oboje.

Weszła do budynku.
Od razu poszła się przebrać. Gdy już wróciła zaczęła przechadzać się po brzegu jednego z basenów. Zatrzymała się w końcu i kucnęła nad wodą mocząc w niej palce jednej ręki. Woda było letnia. Wspaniale.
- Myślę, że pora zrobić trening w wodzie. Las to za mało. - to powiedziawszy wskoczyła do basenu.
Skorzystała z tego, że nikogo nie było. Cały basen był jej.
Tak więc zaczęła się odbijać od ścianek, wynurzać a potem znów nurkować, robić dziwne akrobacje... w końcu zjeżdżać ze zjeżdżalni prostu do basenu. W końcu wypłynęła na powierzchnię i położyła się na wodzie, która uniosła ją i teraz grała rolę wygodnego materaca.
Zamknęła oczy i wpadła w trans.
Było wyśmienicie. Nawet nie potrzebowała żadnego towarzystwa, ta samotność dla niej była znacznie lepsza.
Lecz ta samotność nie jest zawsze dobrym pomysłem. Przez moment poczuła się nieakceptowana przez grupę uczniowską.
Otworzyła oczy i pomyślała:
- Chyba czas wrócić do akademika.
Zaczęła rozmyślać czy aby na pewno tam pójść, czy zostać tutaj, przynajmniej jeszcze troszeczkę, bo aż się nie chce opuszczać tej cieplutkiej wody, podczas gdy na dworze panuje mróz. No ale cóż. Kiedyś trzeba to zrobić.
Machnęła rękami i dopłynęła do brzegu, gdyż było dość blisko. Wyszła schodkami z basenu i poszła wziąć prysznic. Następnie ubrała się i wysuszyła, po czym opuściła budynek, zamykając drzwi, jeszcze wodząc wzrokiem za basenem, w którym się kąpała.
Ruszyła w stronę akademika.

Po wyjściu z kawiarenki uwagę obu kobiet przykuł dosyć dużej wielkości budynek, który nosił wdzięczną nazwę Aquapark. Od razu skierowały się w tamtą stronę. Kiedy znalazły się w środku dosyć szybkim krokiem ruszyły do szatni. Przebrały się w swoje nie wiadomo skąd wzięte kostiumy i ponownie znalazły się na terenach, gdzie można było doznać wielu ciekawych atrakcji.
- To jak? Co zaliczamy najpierw? - zapytała czerwonowłosa patrząc na swoją towarzyszkę.

Jak... Jak szybko. Dopiero co były w kawiarence, przy stoliku, a teraz stoją już nad brzegiem basenu. Przez chwilę nie widziała co zrobić. Dopiero pytanie czerwonowłosej przebudziło ją z rozmyślania. Co...? Nie miała zielonego pojęcia od czego zacząć, najchętniej weszłaby już do tej wody i położyła się na niej.
- Obojętnie. - odpowiedziała wskakując do basenu. - No to pokaż na co cię stać, pani wuefistko - zaśmiała się patrząc na nią wesoło.

Polubiła ją. Naprawdę ją polubiła. Oh, przynajmniej nie będzie taka samotna. No właśnie! Asoka już nie mogła być dużej taka odosobniona. Musiała zdobyć chociaż jedną, zaufaną osóbkę. Na przykład właśnie taką jak Ayuna.
- Jak sobie życzysz - uśmiechnęła się szelmowsko.
Chwilę poźniej już wskakiwała do basenu. Ah, zimna, orzeźwiająca woda. To lubiła. Od razu zanurkowała i przepłynęła basen wzdłuż.

Może i Ayuna była tylko nauczać geografii, ale to nie oznacza, że jest nie jest w ogóle wygimnastykowana. Od razu ruszyła za koleżanką i dopływając do drugiego brzegu, obróciła się i odbiła stopami o ściankę basenu, wyprzedzając czerwonowłosą. Po chwili znalazła się w tym samym miejscu, w którym przed momentem stała. Wynurzyła się, a następnie odwróciła, by ogarnąć położenie Asoki.

Musiała to przyznać. Zielonooka rzeczywiście potrafiła pokazać, że nie jest tylko nudną nauczycielką geografii, której obce jest pojęcie wychowanie fizyczne. Kiedy Ayuna tak sobie pływała Asoka nie ruszyła się z miejsca, gdyż cały czas próbowała uchwycić ją jakoś wzrokiem. Później zanurkowała, a już niedługo potem czerwonowłosa była przy swojej towarzyszce.
- Moje gratulacje - pochwaliła ją - Myślę, że za coś takiego mogłabym Ci postawić solidną piątkę z plusem, kurwa - zaśmiała się cicho.
Ips. Już tak długo powstrzymywała się od klnięcia, że teraz jakoś. wymsknęło jej się to z ust.

Gdy usłyszała pochwałę z ust koleżanki, przymknęła oczy na znak radości.
- Dzięki - uśmiechnęła się - Mm... Jak długo nie pływałam.
Po czym odepchnęła się nogą od ścianki i położyła się na plecach na wodzie. Mm... Jak dobrze ogrzewać się w cieplutkiej wodzie, podczas gdy na dworze panuje mróz. A temperatura znowu spadła. "Chcę już lato, chcę już lato" - powtarzała sobie w myślach.

- Cóż.. Ja w sumie też - zamyśliła się próbując przypomnieć sobie kiedy robiła to ostatnio - W sumie to jakoś nigdy za specjalnie nie lubiłam pływania. O wiele bardziej preferuję inne typy sportu - przyznała.
Ona jakoś nie za chętnie wyczekiwała lata. Nie lubiła tej pory roku. Było wtedy tak nieprzyjemnie gorąco. O wiele bardziej lubowała się w jesieni, czy zimie. Wiosnę też jakoś potrafiła znieść, ale przez całe lato męczyła się niemiłosiernie.

- Na przykład jakie? - spytała wstając już na równe nogi.
Podpłynęła do koleżanki, po czym wskoczyła na brzeg i usiadła na nim. Ojej, jeszcze nawet nie poznała dokładnie swojego domku. Gdy przybyła tutaj, wrzuciła tylko swoje rzeczy do pokoju, niektóre rozkładając na półkach. Ale nieważne. Jeszcze będzie miała dużo czasu, żeby to wszystko ogarnąć. Wolała jednak pozostać tutaj, w dobrym towarzystwie, niż przebywać tylko i wyłącznie ze sobą.
Btw. Wróćmy na ziemię. Może, jeżeli dziewczyna odpowie na pytanie, wybiorą się razem jeszcze gdzieś, w zależności od zainteresowania czerwonowłosej. Niekoniecznie teraz... w sumie to Ayunie było wszystko jedno. Niech decyduje Asoka.

- Skakanie po budynkach - zaśmiała się krótko siadając obok niej - Nie przepadam za grami zespołowymi.. Znaczy się.. Po prostu jedyna gra zespołowa w jaką grałam to uliczna koszykówka i może z pary razy zagrałam w piłkę nożną. Ale za to.. Byłam zmuszona skakać po różnych budynkach w Tokio. A to uciekając przed policją, a to przed jakimiś innymi złymi ludźmi. Poza tym umiejętność strzelania już sama w sobie jest czymś, co poniekąd wymaga pewnej kondycji fizycznej. Nie można strzelać ot tak sobie. Liczy się refleks, odwaga, nieustępliwość. Każda wystrzelona kula to kolejne obciążenie zarówno fizyczne jak i psychiczne. Nie każdy może nieść ze sobą takie brzemię - westchnęła ciężko.
Sama nie wiedziała czemu tak się rozgadała. Odchyliła delikatnie i powoli głowę do tyłu opierając się z tyłu rękoma.

- Takiego typu sporty to nie dla mnie. - zaśmiała się - Pewnie jesteś znakomita, a nawet na pewno, w takim skakaniu. Ja bym sobie w życiu nie poradziła. Nie, czekaj... A może jednak... - w tym momencie przypomniała sobie o swojej zmiennokształtności. Przecież gdyby zmieniła się w konkretne zwierzę, z pewnością udałoby jej się przeskoczyć nie jeden budynek. Ale po co skakać, skoro można przelecieć nad nimi? Tak, latanie było czymś wspaniałym dla zielonookiej.

- Bieganie, skakanie.. - mruknęła, po czym spojrzała na nią lekko zaskoczona - No nie mów kurwa, że też uprawiasz podobny sport? - zaśmiała się - Czemu się zawahałaś, co? - spojrzała na nią pytająco.
Znowu wymsknęło jej się przekleństwo. Naprawdę starała się przy Ayunie jak najmniej klnąć, ale coś chyba nie za bardzo jej to niestety wychodziło. Zaczęła machać nogami i rozejrzała się po ogromnym pomieszczeniu.

Zaśmiała się.
- Zawahałam się, gdyż przypomniała mi się moja zmiennokształtność.
Spojrzała na krajobraz za jednym z wielkich okien pływalni. Może i było zimno, ale przez ruch można było się przecież ogrzać, dlatego od razu spytała koleżanki:
- To jak? Idziemy poskakać? - pytając puściła oczko.

- Zmiennokształtność? - powtórzyła za nią zdziwiona lekko takim terminem.
Nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszała. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że przecież nie zgodziła się na nauczanie w takiej najzwyklejszej akademii. Westchnęła ciężko. Tak naprawdę na początku myślała, że to po prostu jakiś żart i tego chciała się trzymać. Asoka nigdy nie wierzyła w jakieś nadprzyprodzone moce. Była typową realistką. Poza tym.. Co to kogo obchodzi?
- Dlaczego nie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie - Wydaje mi się, że nie mam nic przeciwko.

- Więc chodźmy! - rzekła wesoło, po czym oparła się rękami o brzeg i wyskoczyła z wody. Obie pobiegły do szatni, przebrały, dokładnie wysuszyły. Spakowały swoje rzeczy i zaczęły kierować się w stronę wyjścia. Nikogo tu jeszcze nie spotkały... A przecież to takie wspaniałe miejsce, w którym można choć trochę odpocząć od tego mrozu... No, ale może uda im się kogoś spotkać i zapoznać jeszcze przed rozpoczęciem zajeć lekcyjnych. Tfu! Co za bzdura! Przecież... Przecież już niedługo zaczynają się zajęcia, a Ayuna jeszcze nie jest nawet rozpakowana!
Stanęła nagle sztywno, po czym spojrzała się na czerwonowłosą i powiedziała:
- Słuchaj kochana, ja jednak będę się zbierać... Lada moment rozpoczną się lekcje, a ja jeszcze w lesie... Przepraszam, przełóżmy to na kiedy indziej. Dozobaczenia!
Pożegnała koleżankę ciepłym uśmiechem, po czym otworzyła drzwi, zmieniła się w geparda i wybiegła z budynku.

z.t

No tak, zajęcia. Zupełnie o tym zapomniała, chociaż nie przeraziła się tym faktem tak samo jak Ayuna. Ona nie potrzebowała przygotowania. Westchnęła. Pożegnała zielonooką, po czym wysunęła z kieszeni paczkę papierosów. O tak, wreszcie. Nie chciała męczyć brązowowłosej dymem papierosowym, więc nie paliła przy niej, a teraz musiała w końcu się zaciągnąć. Wychodząc z aquaparku wyjęła peta z paczki, po czym zapaliła go i wsunęła sobie między wargi.

z.t