Aquapark.

Roześmiał się jeszcze głośniejszym, głupkowatym śmiechem, gdy dziewczyna rzuciła mu spojrzenie spod łba. Jego radość jednak szybko ustała, widząc wypływającą elfką. Zakasłał głośno, nim zdołał coś powiedzieć.
- Hejcia, Shizu. - Uśmiechnął się mimowolnie w jej kierunku, po czym zwrócił wzrok na blondynę, z którą przyszedł. Podpłynął do niej, niczym rekin, świecąc tymi złotymi paczydłami. Oparł się również o brzeg basenu, unosząc lekko brew. Jego wargi wygięły się kpiąco i wskazał na zjeżdżalnie. Ojejej, żeby go teraz nie zabiła ta blondyneczka wzrokiem. Odetchnął głębiej, upewniając się, że nie ma już niczego w płucach.
- Pozjeżdżamy, pani Ogar? - Przechylił lekko głowę w bok.

Prychnęła mimowolnie wywracając oczami. Pani Ogar.. Jeszcze czego.. Chichocząc cicho pod nosem rzuciła okiem na zjeżdżalnie. Hmm.. Iść czy nie iść.. Iść nie iść.. Iść.. Pójdzie.
-Okej. Ale nie nazywaj mnie tak.- pogroziła mu palcem śmiejąc się pod nosem. Poczochrała go po mokrej czuprynie i powoli wyszła z basenu. Nie chciała się ścigać. Wolała pozjeżdżać dla przyjemności. Dlatego też nie było jej strasznie śpieszno do zjeżdżalni. Czekała aż blondynek wyjdzie z basenu i razem pójdą na zjeżdżalnię.

Wypłynął na powierzchnie i zaczął się wesoło śmiać. Nawet nie zauważył tej parki, tylko od razu podpłynął do Shizu.
-Hahaha! Chyba zawróciłem ci w głowie. - powiedział, cały czas się śmiejąc.
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że to co powiedział mogło zabrzmieć dwuznacznie. Ale niezbyt się tym przejął i zaczął ją okrążać.

-Yo Aki - pomachała do niego i uśmiechnęła się do nieznajomej, po czym odwróciła się w stronę Garima, który rzekł jakieś dziwne zdanie, na które ona tylko uniosła jedną brew do góry, nadal się uśmiechając.
-Możliwe... - ochlapała go, po czym jej spojrzenie padło na kolejną, ciekawą ślizgawkę i wskazała na nią palcem - Może tym razem ta?

Zdziwił się nieco, gdy mu poczochrała kudły, lecz nie okazał tego.
- Dobra, dobra, aniele. - Zagryzł wargę, by się nie roześmiać i wyszedł z basenu. Zarzucił kilka razy kudłami i odsunął je z twarzy. Spojrzał obojętnie na parkę w basenie, przez chwilę uśmiechając się z politowaniem. Widocznie Shizu polubiła swojego prześladowcę. Spojrzał na anioła, wyszczerzył się i złapał ją za łapkę. Następnie pociągnął ją nieco, po schodach, aż stanęli przed trzema rurami o różnych kolorach.
- Którą wybierasz? - Niby przypadkiem wskazał na czerwoną, dla dzieci.

Wytknęła mu język i uścisnęła delikatnie jego dłoń. Spojrzała na rury. Którą wybrać.. W końcu wskazała na zieloną, najdłuższą i najbardziej ekstremalną uśmiechając się szeroko do chłopaka. Może i wyglądała troszkę jak dziecko, ale nie chciała być tak traktowana.. Podeszła powolnym krokiem do rury ciągnąc za sobą blondynka.

Cały czas się uśmiechając, pływał dookoła Shizu.
-Hmm... No możemy iść. Tym razem daj mi fory, co? - powiedział i wynurzył się z wody tuż przed nią, prawie stykając się z nią.
Po chwili patrzenia w jej oczy, wyszedł z basenu i zaczął powoli iść w kierunku zjeżdżalni.

-No tak, ale na mnie to Ty nie poczekasz... - westchnęła, puszczając wolno jego prośbę i wygrzebała się z basenu, wlekąc się za chłopakiem. I znowu po schodach, na górę. I to dość wysoko, co raczej jej się nie spodobało. Kochała wodę, ale wysokości niezbyt...
Będąc na górze zamarła, widząc, że kolejka jest koszmarna, a wszędzie stoją po dwie osoby, bo na tym ta ślizgawka polega, iż zjeżdża się w parach...

Na znak, iż aniołek chce z nim zjechać, złapał ją w pasie i wskoczył do zielonej rury, chwilę później ryknął śmiechem. Ten dźwięk odbijał się wielokrotnie w rurze, więc najpewniej ludzie w kolejce do zjeżdżalni musieli się skrzywić. Kilka razy uderzył boleśnie ramieniem o ściany, lecz nie przestawał się głupio śmiać. No, do momentu, gdy uderzyła w nich woda. A potem to już zostało tylko odpłynięcie z wylotu. Nadal nie puszczał jej łapki, dopóki nie odpłynął na wystarczającą odległość. Wynurzył ten łeb, nabierając tlen w płuca.
- Fajnie, fajnie. Gdzie teraz? - Rozejrzał się wokoło.

Wynurzyła się kawałek dalej kręcąc głową na boki. To jak się śmiał sprawiło chyba iż dziewczyna ogłuchła, bo kompletnie nic nie słyszała. Potrząsnęła głową w lewo, w prawo i nadal nic. Zasiadając na brzegu klepała się w lewe i w prawe ucho na zmianę, lecz bez skutku. Dalej nic nie słyszała.

Wyszczerzył się, kiedy zobaczył, że Shizu zaprowadziła go na zjeżdżalnie dla par. Spojrzał na nią kątem oka i uśmiechnął się pod nosem. Kiedy kolejka zaczęła się zmniejszać, tak, że byli prawie na samym początku, nachylił się do jej ucha i spytał z bananem na ryjcu:
-W jakiej pozycji chcesz jechać?
W razie czego stanął za nią i oparł się rękoma o ściane, by uniemożliwić jej ewentualną ucieczkę.

Westchnęła ciężko i nerwowo zarazem, kiedy zbliżyli się do samego początku. Serce podskoczyło jej do gardła, słysząc pytanie chłopaka.
-N-na siedząco? - odpowiedziała drżącym głosem, zasiadając na miejscu i wyczekując Garima, który miał zasiąść za nią. Bo w sumie jak miała odpowiedzieć? Zawsze zjeżdżała na siedząco, czy lekko pochylona, więc teraz nie wiedziała za bardzo, o co mu chodzi...

Podpłynął zręcznie do nieco zdziwionej dziewczyny. Po dłuższej chwili zrozumiał, że jest ogłuszona. Ryknął śmiechem, znowu zapadając się pod wodę. Jednak zaraz wyskoczył, niczym foka i usiadł koło niej. Postukał się w brodę i po chwili pokiwał do siebie łbem. Nagle na jego paluchach wskazujących pojawiła się zielona mgiełka. Przyłożył dwa palce pośpiesznie do jej uszu, co musiało wyglądać komicznie. To była jedna ze sztuczek medycznych czarowników. Po kilku sekundach postanowił to sprawdzić.
- Lepiej? - Wystawił głowę, by mogła odczytać to chociaż z jego ruchu warg.

Pokiwała głową uśmiechając się delikatnie.
-Lepiej..-odparła przyglądając się chłopakowi. Był tak rozbawiony, że sam wyraz twarzy bawił dziewczynę. Zakrywając roześmianą twarz w dłoniach mrugała szybko oczyma chichrając się w duchu. Poczochrała ponownie chłopaka wstając powoli. Wyciągnęła do niego dłoń.
-A może teraz jacuzzi? Tak dla odmiany?-uśmiechnęła się do niego promiennie tłumiąc w sobie kolejną dawkę śmiechu.

Usiadł za nią rozbawiony. Cieszył się że wszystkiego, a najbardziej z tego, co za chwilę zrobi.
-Na siedząco? - szepnął prosto do jej ucha - A nie lepiej tak... - położył się i obrócił ją tak, że teraz leżała na nim. - Lepiej się trzymaj. - uśmiechnął się i nie czekając na jej odpowiedź, odbił się i zaczęli zjeżdżać.

-ZABIJĘ! - dało się teraz usłyszeć z jednej z niebieskich rur. Wtulała się w klatę chłopaka, bo zjeżdżanie tyłem przyprawiało ją mdłości, a włosy Shizu chyba teraz zasłoniły chłopaki widoki. Śruba, zakręt, w dół, potem w górę. O cholera...
Nagle ryp w wodę.

Rozejrzał się po basenie, a jego brewka skoczyła ku górze.
- He-he, a widziałaś jacuzzi...? O! Jest. - Mruknął w końcu, zerkając w zupełnie innym kierunku, niż dotychczas. Po chwili wstał i zaczął miotać włosami, na wszystkie strony, ochlapując ludzi wokoło. Jednak nikt się nie skarżył, co dziwne. Wzruszył barkami, zupełnie niewzruszony. Zachciało mu się palić, cholera... Przejechał językiem po zębach, jednak zaraz się opanował. Wyciągnął łapę w kierunku blondyny, pochylając się lekko.
- To idziemy... - Uniósł brwi.

Skinęła głową łapiąc delikatnie jego rękę. Jeny.. jaka ona cieplutka. Kąciki jej ust uniosły się delikatnie ku górze na samo to ciepełko. Spojrzała w oczy chłopaka uśmiechając się dalej. Odgarnęła sobie mokre kudły sprzed oczu i powoli ruszyła w stronę jacuzzi wraz z chłopakiem.

Odpłynął trochę dalej, by nie dostać znowu po głowie, cały czas trzymając Shizu w ramionach.
-No widzisz, jeszcze żyjemy. - zaśmiał się - A skoro o tym mowa, to słyszałem, że krzyczałaś coś o tym, że mnie zabijesz? No to czekam... Przynajmniej umrę szczęśliwy - wyszczerzył się cały czas obejmując ją w pasie.

Spojrzała na niego morderczo i już miała coś mówić, kiedy powstrzymało ją przyciągnięcie do torsu chłopaka. W sekundzie spaliła buraka i wyrwała się z jego objęć, zasłaniając sobie przód długimi włosami i rękoma, wzrokiem odszukując pewniej rzeczy, która się z niej zdjęła, podczas wskoczenia do wody...
Dlaczego akurat jej się to musi przytrafiać, no czemu?
I gdzie ten cholerny stanik... ~ mówiła do siebie w myślach.

Gdy już miał wskoczyć do jacuzzi, dojrzał nagle coś pływającego na powierzchni wody... A był to stanik! Oczy zaświeciły mu szaleńczo, bo dojrzał, że kilku innych chłopców również szykuje się na małe polowanko. Uniósł brew, po czym wskoczył do wody niczym torpeda, a gdy dotarł do swego trofeum, po prostu resztę odepchnął nawet dużą falą. Z jego zaciśniętej wargi poleciała krew, a po jego twarzy ściekały łzy ze śmiechu. Strzelił faceplama, po czym zawiązał górę ze stroju na swej piersi. Następnie wyłonił się z wody i niczym Jezus, począł biec po powierzchni.
- Lolololo! - Ryknął, po czym schował się w jacuzzi.

Spojrzała na blondynka i na jego poczynania. Z cichym westchnieniem weszła do jacuzzi zanurzając się w przemiłe ciepłej wodzie. Ah.. Bombelki.. Uśmiechnęła się sama do siebie siadając wygodnie. Odchyliła głowę do tyłu i przymknęła oczy.

Zaczerwienił się widząc ją bez góry od stroju, ale skrępowanie ustąpiło miejsce złości, kiedy zobaczył jak Aki zabrał jej go i zaczął się popisywać. Pierwszy raz, odkąd przybył do Teikou, zrobił się poważny. Pstryknął palcami i momentalnie stanik powędrował do jego ręki, po czym machnął ręką, a blondyn wyleciał do góry i z pluskiem wleciał do wody. Na wypadek, gdyby ten chciał się zemścić, rzucił na siebie i Shizu wysokopoziomowe zaklęcie ochronne.
-Proszę... - podał jej przedmiot i uśmiechnął delikatnie.
Czuł ten dopływ adrenaliny jaki wiązał się z użyciem mocy i z tego powodu cały się w środku gotował.

Przyglądała się jemu, odwracając się do niego bokiem. Potem patrzyła na Akihito, który miał na sobie jej część od kostiumu, a potem lądował w wodzie. Nadal była cholernie skrępowana, ale wzięła od Garima swoją rzecz i odwróciła się tyłem do tłumu, pospiesznie zakładając go.
-Um... Arigato - odwróciła się z powrotem do niego, ze spuszczoną głową i rumieńcem. Potem ukatrupi Akihito i się na niego podrze...

Na początku był zaskoczony. Tak, był zaskoczony. Po chwili jednak wyskoczył z wody, tworząc jakby wybuch, przez co duży strumień wody uniósł się niemal pionowo, a on z niego wyleciał. Wylądował na śliskiej posadzce bez problemu, a kiedy wstawał, czuł taką wściekłość, że cała woda jaka na nim była, po prostu zaczęła dziko parować. Zacisnął mocno szczękę. Zamknął spokojnie oczy i wyczuł marną barierę ochroną nałożoną na dwie osoby. Spojrzał w tamtym kierunku, a jego oczom ukazał się widok Shizu i jej kochasia. W niecałą sekundę pojął fakty. Zacisnął wargi w kreskę, a na jego policzkach ukazał się niemal niewidoczny rumieniec. Jednak nie mógł zostawić tej sytuacji tak sobie. Był magiem dumnej rodziny i jednym z najpotężniejszych dzieci czarodziejów.
- Przepraszam, Shizu. - Odparł w jej myślach, nawet nie poruszając wargami, a jednocześnie udowadniając tamtemu debilowi, jakim jest gównem, gdy przebił się przez jego barierę bez problemu. Następnie odwrócił się i wyszedł z basenu, wyczarowywując sobie ubranie w zaledwie dwa kroki.


z.t