Biblioteka.

Wleciała z Texru do biblioteki. Zeszła z jego grzbietu i ruszyła do jednej z półek. Wzięła pięrwszą lepszą książkę i siadając przy jednym ze stolików zaczęła czytać. W tym czasie Texru usadowił się między jej nogami i z cichym pomrukiem zamknął ślepia.

"Pożerając "wzrokiem książkę głaskała wolną dłonią łeb zwierzaka. Co jakiś czas wzdychała, była to reakcja na treść zawartej w lekturze. W pewnym momencie zaczęła się chichrać pod nosem. Nie sądziła, że coś tak głupiego może być zawarte w książce. Wytarła łzy szczęścia i czytała dalej śmiejąc się w duchu.

Westchnęła ciężko. Odłożyła za pomocą magii książkę na swoje miejsce i wstała od stołu. Texru podniósł się od razu i ruszył za właścicielką. Ayame wyszła z biblioteki nucąc coś pod nosem.

Wpadła przez okno do środka z dziewczyną na plecach. Okno na szczęście było otwarte więc nie było ran, które byłyby ewentualnie zadane przez szkło, kiedy by rozbiła szybę. Wylądowała zgrabnie na środku wolnej przestrzeni, przypadkowo zahaczając skrzydłami o biblioteczki, co ją zabolało trochę i syknęła, po czym złożyła skrzydła.
-Myslisz, że tu coś znajdziesz odnośnie tego tekstu? Czy cokolwiek toto jest?

-Mam nadzieję,że coś znajdę.. Jeśli nie to będzie totalna porażka..- westchnęła ciężko. Zeszła z jej pleców. Musi znaleźć rozwiązanie tej zagadki. Czuła ,że jest bardzo blisko jej rozwiązania. Przechodziła pomiędzy biblioteczkami używając magi do sprawdzania tytułów książek. Cholera .. Ayame.. Rusz się! Nie ma czasu na takie duperele! Wyciągnęła wszystkie książki na temat języków i otworzyła je w powietrzu wokół siebie. Za pomocą magii przekręcała kolejno strony przelatując wzrokiem kolejno linijki.

Ona się nie pałała wielkim uczuciem do książek i nie miała ochoty szukać jakiegoś głupawego tekstu, który znaczył nie wiadomo co, skoro Ayame może zrobić to szybciej od niej. Jednak stwarzała pozory i wyjmowała raz po raz różne książki z półek, otwierając się, by następnie je zamknąć i odłożyć na miejsce.
-Masz coś? - spytała, mijając regał z książkami, przy którym stała. Powtarzała tę samą czynność co chwila.

-Na razie nie... Cholera..-przygryzła dolną wargę kartkując dalej książki. Gdzie to jest no?! Jakaś wskazówka,czy coś.. nic! Przeglądała szybko księgi. Już miała zakląć w agonij pod nosem gdy nagle jej oczom ukazało się rozwiązanie. Położyła księgę na stoliku przyglądając się napisowi na kartce i w książce.
-Mam to Naomi.-rzuciła do niej dalej patrząc w książkę. Co to znaczyło... Hmm.. Czytała dalej starając się dojść do sedna.

-Serio?! - wychyliła się zza regału, tracąc równowagę, dzięki czemu upadła na tyłem, bo stała na jednej nodze. Cudem, zanim zetknęła się z podłogą, wsunęła książkę na miejsce i podniosła się z ziemi, podchodząc do niej.
-Więc o co chodzi z tamtymi hieroglifami, czy czymś? - podeszła do niej, zaglądając jej przez ramię do książki.

"Gyyn dwrk dy twyʻrn pwn mʼagyş
Www nşmwţ kyydyng pwn lykt
ʻpʻnʻn dy mwyl pwn dʻr şlʼng
Ẕw ʼantdʻqn dʻm ʼmţ
Rʻgʻ nyşt rʼatʻwwʻn dy dʻstynyyşʼan
Drʼagʼán ʻrbrʼáww wwʼrtn p̄ʼar dyyn ẕrh."

-To znaczy..

"Przejdź przez wrota magii
Gdzie dusze chowając się przed światłem
Otwórz paszczę smoczą
By odkryć prawdę
Zaklęciem nie uratujesz się od przeznaczenia
Smok Erbrow czeka Twojego utrapienia"

-Jeśli dobrze przetłumaczyłam..-mruknęła wpatrując się w tekst w książce. Coś jej nie pasowało.. Smoki? Dusze? W ZAMKU? Cholera.. Ale to wszystko jest pokręcone. Drapiąc się po karku spojrzała kątem oka na Naomi.
-Co o tym myślisz..?

Słuchała jak zaczarowana tłumaczonego tekstu przez Ayame. Zamarła. Po prostu zamarła i chciała zapaść się czym prędzej pod ziemię. Dlaczego? Słyszała o tym cholernym potworze.
-Co ja myślę? Że ten koleżka zginie, kiedy będzie śmiał ukazać się przed moimi oczami! - wrzasnęła wściekła i odeszła do niej na kilka kroków, chodząc nerwowo po większej przestrzeni biblioteki. Cholera jasna, zajebie dziada i zadźga dzida i wyśle na długą kąpiel w lawie, która skończy się dla niego śmiercią...

-Dobrze.. Ale spokojnie, Naomi..-starała się ją uspokoić. Co w nią wstąpiło? Westchnęła cicho i oparła się o blat stołu.
-Razem możemy sprostać temu dupkowi. Ale najpierw musimy rozgryźć zagadkę "Przejdź przez wrota magii[...]" . Tam nie ma żadnych wrót!-oburzyła się odchylając głowę do tyłu. Wszystko jak dla niej było bez sensu.

-Nie! Nie mogę być spokojna! Ten idiota ... Ughr! Nawet nie mogę opisać tego słowami! - warknęła, po czym walnęła pięścią w stolik, który się rozwalił na drobny mak, a ona usiadła na klęczki przed nim z poker face'. Oj, chyba ją trochę poniosło...

-No dobrze,już dobrze.. To idziemy? Czy zostajemy by się lepiej przygotować do tego starcia?-spytała siadając obok niej. Za pomacą magii podnosiła szczątki stołu i naprawiała je. No tak.. Szkoda tylko ,że nie mogła tego zrobić własnoręcznie.. Zajęło by to jej dwa razy więcej czasu, ale przynajmniej by się pobawiła. Ale w tej sytuacji najszybsza była magia.

-Nie ma sensu nigdzie łazić, bo ta ciota cholerna musi się sama pokazać - wstała wnerwicowana i podeszła do okna. A poza tym są święta... Więc po co psuć humor innym i wracać cała zakrwawiona do szkoły? Bo pewnie tak by wyglądała, gdyby ją poniosło... Bo kiedy tak się dzieje, to nie panuje nad sobą i nie uważa, tylko sieka wszystko, co popadnie.

Chłopak szedł korytarzem patrząc na padający za oknem śnieg. Wszedł do środka biblioteki i zauważył tam dwie postacie. Podszedł bliżej i rozpoznał jedną z nich. Była to Ayame.
-Ohayo! - Powiedział do niej z uśmiechem na ustach. Odwrócił się i spojrzał na towarzyszącą jej dziewczynę. Kogoś mu przypominała lecz nie wiedział kogo.

Spojrzała na chłopaka odrywając wzrok od naprawiających się rzeczy. No tak.. poznała go na wejściu. Z cichym westchnieniem przywitała się:
- Yoo..-mruknęła patrząc na Naomi. -Ale jak ma się pokazać? Przeciez musimy przejść przez jakieś zasrane wrota, jakąś głupią paszcze otworzyć i dopiero wtedy będziemy mogły pokonać tego śmiecia. - powiedziała dobitnie siadając na parapecie. To było jasne iż trzeba było trzymać się napisu. A napis,jako napis praktycznie sam był wielką zagadką. Cholera.. Ale nawet nie wiedzą co to za stwór ten ERBROW. Dziwne imię.. Poprawiając sobie grzywkę rzuciła okiem na księgi. Może w nich będzie jakaś informacja na temat tego.. Smoka.

Omiotła wzrokiem chłopaka, po czym zajęła się wypowiedzą Ayamki. Ha! Ona nie znała tego posrańca tak, jak ona. Miała z nim już do czynienia i można śmiało rzec, że przyczynił się do tego, że ją wypierdolono z piekła i zrobiono znamię na plecach - smoka.
-Słuchaj, on sam sobie te bramę otworzy i prędzej, czy później się pokaże w zamku, więc nie mamy co się martwić - powiedziała stanowczo, uderzając pięścią w ścianę.
-Yo - dopiero teraz zwróciła się do chłopaka.

-Jestem Tahiko. - Zwrócił się do Naomi. Kogoś mu przypominała ale nie mógł sobie przypomnieć kogo.
-Co planujecie? - Spytał . Chciał pomóc bo i tak nie miał nic lepszego do roboty. Zerknął kątem oka do księgi.

Nie odpowiedziała, była zbyt wciągnięta w czytanie książki.Szukała jakiejś wskazówki czy coś. Przeciągnęła się nie przerywając czytania. Cholera.. Gdzie to do KURWY nędzy jest?! Zasrana brama.. Zasrany smok.. Jeszcze Naomi znała tego stwora.. Skąd ona go do cholery znała?! Wszystko jej się plątało. Z cichym westchnieniem oparła się o ścianę czytając dalej.

-Mord. Zniszczenie. Krew. Pochlastanie... - zaczęła wyliczać i ze skrzyżowanymi rękoma patrząc przez okno zmrużonymi oczami. Sz.... Szlag by to, cholera jasna, kurwa jego pierdolona mać. Akurat ta tempa dzida musiała to być?!
No fakt... W piekle znowu zyskała by uznanie, kiedy przyniosłaby tam jego głowę... Ale nevermind.

Chłopak tylko głośno westchnął no ale cóż..Przyzwyczaił się do tego, że jest ignorowany przez wszystkich. Rozejrzał się dookoła i podrapał się po głowie.

Westchnęła cicho i zasiadła za jednym stolikiem. Tylko ile musiały czekać? O to jest pytanie. Jeśli miały czekać,to musiały się przygotować. naomi lepiej znała tego stwora od niej, więc była zdana na nią. Tylko, żeby nie było za późno..

- Wiecie co? Nie ma sensu tak siedzieć, skoro i tak żadne z nas się nie odzywa, a ja muszę się uspokoić i spalić co najmniej pięćdziesiąt drzewek i obrócić je w proch... - zacisnęła pięści i podeszła do drzwi wyjściowych, popychając je lekko. Nie, nie wyważyła ich mimo, że bardzo miała na to ochotę.
-Spotkamy się potem, wiecie, gdzie mnie szukać - postawiła pierwszy krok za drzwiami i rzuciła jeszcze przez ramię - Albo ja was znajdę. Sayo!

z.t

Chłopak ziewnął i przetarł oczy. Spojrzał na Ayame. Chciał coś powiedzieć lecz zamknął usta i odwrócił się w stronę wyjścia. Szybkim krokiem opuścił pomieszczenie.


z.t.