Cmentarz.

Mury, które go ogradzają są podniszczone i pokryte mchem w niektórych miejscach, po stronie północy. Nagrobki równie nie świecą pięknem, ani nowością. Nikt raczej nie odważył się spacerować po nim, a szczególnie nocą, bo głoszą o nim różne plotki. O zmarłych, powracających do świata żywych w nocy, kiedy księżyc jest w nowiu, albo duchy, krzątające się po nim, poszukując swoich krewnych. Czasami się zdarzy, że duchy te nawiedzą różne miejsca np. pobliską szkołę, czy parki, ale to się raczej rzadko zdarza.

Weszła powoli na teren cmentarza wraz z chłopakiem. Z poważnym wyrazem twarzy ruszyła główna alejką przyglądając się każdemu grobowi.- Etto.. to jak szukanie igły w stogu siana.. - jęknęła cichutko patrząc dalej na groby.

-Nie bój się, w końcu znajdziemy ten twój grobik. -poczochrał ją i wyjął jednego Desert Eagle'a obserwując otoczenie.

Uśmiechnęła się delikatnie. Szła dalej przyglądając się napisom.. zdjęciom oraz datom na grobach. Gdzie jest ten grób..~? Zadawała sobie to pytanie.

-I co? Znalazłaś? -złapał ją za rękę uśmiechając się.

Pokręciła smutna głową. Westchnęła. Spojrzała jeszcze w lewo.. W prawo.. Chwila.. Czy to przypadkiem nie było jej imię..~? Spojrzała na grób po lewej. -Zna..znalazłam..-odpowiedziała uśmiechając się deliaktnie. Przykucnęła przy tym grobie przypatrując się swojemu zdjęciu. Data.. jak data.. Ale nie wskazywało na to by miała dziewiętnaście lat.. 1995.. raczej siedemnaście.. Na grobie nie stały żadne świeczki, ani kwiatki.. no cóż.. tak to już czasem bywa.. Że zapomina się o zmarłej osobie.. Spojrzała na swoje zdjęcie.. Jeju.. te same oczy,włosy, twarz..

-No! Czysta Ty! -uśmiechnął się.
-Identyczne... Tylko, że co teraz?

-Powrót pamięci.. I..-dotknęła delikatnie grobu. Nikt nigdy go nie odwiedzał.. to zapewne dlatego ciągle była duchem.-I jeśli dobrze myślę.. Musimy zapalić świeczkę..

-Świeczkę? -rozejrzał się do około, po chwili ujrzał jakieś truchło ze świeczkami, rany kłóte, ehh.. Ciężka śmierć. Otworzył rękę owego uśmierconego człowieka i zabrał z niej jedną świeczkę. Wyjął zapałki z kieszeni, zapalił świeczkę i postawił ją na grobie Chiyekocchi.

Jej ciało nagle zadrżało. Objęła się ranieniami. Czyżby..było je zimno..~? Usiadła na ziemi trzęsąc się z zimna.. Co się z nią działo..~?

-S-stało się coś? -spojrzał na nią lekko zakłopotany, wystraszył się, bo stało się to tak nagle.

-Z-zimno.. - wycedziła przez zęby trzęsąc się z zimna. Spojrzała przed siebie. C-co to~? Czarna postać..~? Kto to może być..~? Śmierć..~?

Także zauważył tą postać, znał ją już skądś. Pojawiła się na wojnie. Jego źrenice zmieniły kształt, znowu na czaszki. Chłopak uśmiechnął się szyderczo. Złapał za kosę i czekał na ruch owej postaci.

Postać przybliżała się do nich sprawiając iż z każdą chwilą ciało dziewczyny zaczynało zamarzać. Początkowo lód pokrył jej nogi, tułów , a potem ręce i resztę ciała sprawiając iż nie mogła się poruszyć.

Zastanawiał się czy może jej pomóc. Ciężko było opanować szał, ponieważ chodziło o Chiyekocchi. Nagle stanął między nimi zagradzając przy tym drogę przedziwnej postaci.

Postać jednak szła dalej. Stanęła przed chłopakiem i z mrożącym krew w żyłach głosem powiedziała : - Odsuń się~! Zabieram ją tam gdzie jej miejsce~! - oddech postaci sprawiał iż wszystko dookoła zaczynało obumierać.

Wybuchł śmiechem. Jego oczy z koloru niebieskiego zamieniły się na kolor czarny. W chłopaku znajdowała się jakaś dziwna moc, ale skąd skoro jest tylko zwyczajnym demonem?
-O nie, nie oddam Ci jej~

-Chcesz zginąć~? Tak jak ona~? Nawet nie wiesz jak zginęła~! A była to okrutna i bolesna śmierć- Zaśmiał się w agonij. Miał mroczny głos co jeszcze bardziej sprawiało iż wydawał się straszny. A może.. przerażający..

Z oczu chłopaka wydobywał się ciemny dym, jakby magiczny, bo przecież nie byłby to zwyczajny dym prawda~?
-Proszę bardzo, zabij mnie, ale ją masz zostawić.

- I tak ją zabiorę. Za długo czekałem na nią w piekle.. - mruknął po czym postawił kolejny krok w stronę dziewczyny.

-Powiedz mi.. Lubisz wodę święconą? -wyszczerzył się, niby wyglądało to jakby był szczęśliwy, ale on po prostu chciał z niego zadrwić.

-Hah~! Na mnie ona nie działa, Dino. Tak.. Na Ciebie natrafiłem parę razy.. Ale tym razem nie przyszedłem po Ciebie tylko po tą pannę. -wskazała na zamarznięta Chiyeko.

-Znasz tą kosę, przyjacielu? -spojrzał na niego.
-Myślisz, że dlaczego mam takie oczy, co?

- Przepuść mnie. Jeśli ona nie zginie i nie stanie się demonem,który ma wielkie zadanie to stracimy równowagę w świecie.-mruknął groźnie, a w jego dłoniach ujawniła się czarna, diaboliczna kosa.

-Nie lepiej było tak od razu powiedzieć? -mruknął.
-Miałem się już na Ciebie rzucić..