Fallen Angel się wita.

Imię i nazwisko: Satoshi Tenshin.

Wiek i klasa: 18 lat. Klasa II.

Pokój: Jednoosobowy.

Rasa: Upadły Anioł.

Wygląd: jak na avatarze. Żeby jednak było sprawiedliwie, opisuję się. Czarne włosy i czerwone oczy. Blada cera. Zimny wyraz twarzy. Obecnie noszę na sobie czarny strój lokaja-kiedyś zaś ubierałem się w biel. Znaki szczególne: na lewej ręce znak paktu z diabłem, zasłonięty zawsze białą rękawiczką. Na nogach [czego nie widać z racji ubrania] liczne krwawe blizny.

Charakter: Zimny, wyniosły i niezbyt przystępny. Największą rozkosz sprawia mi zabijanie, torturowanie ludzi/dręczenie Natsu/szantaż. Pod maską wyniośle uprzejmego i dumnego eks-anioła skrywam twarz przebiegłego, bezlitosnego mordercy, który nie cofnie się przed niczym. Nie odpuszczam, o czym przekonał się nieraz mój wróg.

Historia: Kiedyś byłem aniołem. Jako szczęśliwe dziecko dwóch niebiańskich istot, wychowywałem się w niebiosach. Potem, gdy skończyłem 10 lat, rodzice znikli bez śladu i nigdy już nie wrócili. Mówiono, że polegli w walkach aniołów z demonami. Nie obchodziła mnie prawda. Zacząłem trenować sam. Wkrótce wplątałem się w romans z dziewczyną. Była demonem, z powodu czego wygnano mnie z nieba. Stałem się tzw. fallen angel. Postanowiłem stać się prawdziwym bogiem, prawdziwym upadłym aniołem. I rzeczywiście to zrobiłem. Wybrałem sobie trzech służących, którzy wszędzie wiernie mi towarzyszyli.

Zjawiliśmy się tam o zachodzie słońca. Dostrzegłem ich. Starszy demon, wystrojony w czarne szaty i jego młody, jasnowłosy uczeń. Ćwiczyli jakąś technikę. Wyszliśmy z cienia - ja na przedzie, za mną trzech pozostałych sług.

-Zabić niepotrzebnego?-szepnął któryś z nich. Potrząsnąłem głową. Zdarłem rękawiczkę, odsłaniając znak. Wokół nas zaczął szaleć ogień, uniemożliwiając więźniom ucieczkę. Raikawa połapał się, o co chodzi.
-Natsu, UCIEKAJ!-krzyknął do chłopaka.-UCIEKAJ, JEŚLI CI ŻYCIE MIŁE!...
Zaśmiałem się.
-Aż tak cenisz sobie życie swego ucznia, Raikawa Air?
Stary demon zaklął. Po czym zaczęli obaj z nami walczyć. Byli dobrzy. Całkiem dobrzy, jak na potomków piekła.

W pewnej chwili uniosłem katanę. Świsnęło ostrze, rozcinając mu brzuch. Mężczyzna upadł ciężko na ziemię, śmiertelnie ranny. Nie było już dlań ratunku. Dobiłem go z obojętną miną, po czym zwróciłem się do gówniarza:
-Zapamiętaj moje imię: Satoshi Tenshin, były anioł. I przyszły król tego świata.
Rozciąłem mu gwałtownie nogę, zostawiając na niej bliznę, po czym zniknąłem w cieniu, by obserwować poczynania młodzieńca. Ten jęknął z rozpaczy. Blady jak trup, kląkł nad zmarłym mistrzem. Dotknął jego zimnej już dłoni. Po jego przerażonej twarzy spływały łzy.

-Przysięgam...Przysięgam, że pewnego dnia...pomszczę Cię, Raikawa-sensei...-wyszeptał dość pewnym głosem pełnym bólu. Uśmiechnąłem się drwiąco i znikłem.
Później odkryłem, że chłopak trafił do Akademii Teikou. Przybyłem więc do niej, by dopaść go zgodnie z moim interesem.

Zainteresowania: Rozmaite. Między innymi muzyka, taniec, śpiew, zabijanie i uwodzenie kobiet.

Specjalizacje:
-morderstwa
-flirty
-szpiegowanie

Akcept. Zanim będziesz pisał na fabule, proszę o ustawienie avatara.

Pokój nr. 34