Ughr!

Imię i nazwisko: Taji Selby

Wiek i klasa: liczy sobie niespełna 20 wiosen zapisuje do IV klasy.

Pokój: dwuosobowy, niech się z nim męczą xD

Rasa: jest se zwykłym człekiem, a co?

Wygląd: Taji jest dosyć wysokim chłopaczkiem, który liczy sobie 175 cm wzrostu i coś koło 60 kg. Jego wyglądu po prostu nie da się opisać, a to wszystko dzięki pewnemu czarodziejowi z tego oto forum. Rzucił na niego zaklęcie i teraz w najmniej oczekiwanych momentach zmienia mu się kolor włosów i oczu. Raz nawet się zdarzyło, że przez dwa miesiące chodził z różowymi kłakami i fioletowo-niebieskimi oczami, ale to szczegół. A jeśli chodzi o jego posture, to na szczęście nic się nie zmienia (dziękujmy Bogu i radujmy się xD). Jest dosyć umięśnion, ale też bez przesady. Można powiedzieć, że ma lekko zarysowane mięśnie, żeby nie było, że ktoś sobie pomyśli o nim jak o jakimś guido. Dzięki temu, że przez dłuższy okres podróżował, jest opalony na tradycyjne "ciasteczko".

Charakter: Dużo to się nie ma co główkować. Jest miłym i uprzejmym chłopakiem, który jest nieco zboczony, ale to chyba jak każdy facet. Lubi się pośmiać, ale jeśli zrobisz coś co mogłoby zasiać w nim ziarno nienawiści, to będziesz cholernym szczęściarzem jeśli ci wybaczy. Można powiedzieć, że ma słabość do... bycia sobą! Po prostu sobą. Nikogo nie udaje i nie stara się być lepszy od innych, chociaż jego zachowanie może jasno na to wskazywać. Ale nie daj się omamić, bratku. Nie wszystko jest takie jak się wydaje, więc idź go poznać, zamiast skazywać go na wygnanie, jasne? Dobra, dobra, bo to miał być charakter tak? No więc nie wiem czy jest sens wszystko opisywać, bo ani mi się nie chce pisać, ani tobie czytać, więc damy tu parę słówek określających jego jakże skromną osóbkę:
-wesoły,
-porywczy,
-uparty,
-pamiętliwy... czy jak to się tam pisze,
-beztroski,
-ufny,
-itd.
-itp.
-zabójczo przystojny
-i do tego bardzo skromny (ach to samouwielbienie... xD)

Historia: Hm... Jego historia, tak? No więc wyszedł ze swojej matki wiosną o godzinie... albo wiecie co? Nie wtapiajmy się w szczegóły aż tak bardzo, co? Nie są to zbyt kolorowe obrazy, więc lepiej oszczędzić sobie tych szczenięcych lat, a przejść do konkretów, co wy na to?
No to jeszcze raz: ochrzczono go imieniem Brandon, lecz jak dla niego brzmiało to sztucznie, twardo i tak dorośle, że aż mu się rzygać chciało (tak, moi państwo, dosłownie rzygał tęczą, ale bez szczegółów proszę), dlatego zmienił sobie imię na Taji. Czekaj, czekaj, inaczej... Przedstawiał się jako Taji, ale w papierach ciągle widnieje imię ‡Brandon‡, bo kolega dziadka jego dziadka się kiedyś założył o coś z jego ojcem i nikt już nie ma prawa tego zmieniać (wszyscy kochamy przepisy!).
No i tak Taji sobie mieszkał z rodzicami w rozpadającym się domku bez dachu, bo kiedyś tam go tornado ściągnęoo. Chadzał bawić się z kolegami i jeden z nich, podczas zabawy w coś tam, okazał się być czarodziejem. Akurat w tamtym momencie jego moce się przebudziły i pierwsze zaklęcie zostało wykonane na jego osobie. Od tamtego czasu cały czas zmienia swój imidż, niekoniecznie dobrowolnie.
No dobra. Wyjaśniłem już jego imię i to, dlaczego jest zmiennokolorowym dzieckiem z rozpadającego się domu, ale czy wspomniałem o najważniejszym? Nie! Więc teraz przyszła na to pora: TEN KOLOROWY DZIECIAK ZOSTAŁ POBITY PRZEZ DZIEWCZYNĘ!!! Ale nie bylejaką... Była większą niż matka, z której wyszedł wiosną o godzinie... Dobra, stop! Tamten rozdział już zamknęliśmy. No więc po tym pobiciu zaczął się szkolić w sztukach walki... To się chyba karate nazywało, ale pewności nie miał. Kiedy się naumiał tego karatekowania, to chciał iść do kolesia, który zrobił z niego eksperyment doświadczalny i zmusić go do odwrócenia procesu, ale gówno z tego wyszło, bo jak się okazało ktoś mu zabił ojczulka i chłopaczek wyjechał, pewnie uciekając przed opieką społeczną. Tak więc Taji się spakował i wyruszył na poszukiwanie tego typka, który zwiał do Teikou. Mus to mus, też się zapisał. Jedyne czego żałuję to zostawienia trzech ważnych rzeczy:
-ojca, który się o niego założył z kolegą dziadka jego dziadka,
-swój rozpadający się dom,
-i swoją matkę, z której wyszedł wiosną o godzinie... Ughr!

Zainteresowania: Hm... Co tu dużo mówić. Jak każdy szanujący się facet - interesuje się dziewczynami i ich... budową anatomiczną! Fuck bitch!
Nie no, a teraz na poważnie. Ogólnie to nie ma żadnych takich ciekawych rzeczy, do których pała sympatią... Można zaliczyć do tego przebywanie na świeżym powietrzu, zarzynanie się podczas treningów i ćwiczeń (jebany masochista), zawieranie nowych znajomości oraz... zgoda międzyludzka! (skowronki śpiewają... No to jebnąć im z erpega~!)


Specjalizację: No oczywiście, że nasz ulubieniec Taji jest mistrzem we wszystkim czego się dotknie, ale nie pokazuje tego, bo jest leniwy i takie tam... (Jasne, jasne... Skurczbyk się tylko chwalić potrafi, a żeby udowodnić, to nie, bo po co?) Jedyne jego zdolności, które mają potwierdzenie u świadków to:
a) karatekowanie (prawdziwy Karate Kid)
-świadek 1 - dziewczyna, która go pobiła (Ha, ha, ha! Dostał baty od laski xD)
-świadek 2 - mama, z której wyszedł wiosną, o godzinie... Ughr !
b) rozwalanie domów
-jedyny świadek - jego rozpadający się dom, któremu niewiadomo jak rozpiździł dach na kawałeczki, ale oficjalna wersja jest taka, że to tornado, więc ciii... Wy nic nie wiecie, a jeśli wygadacie, to Taji was wykaratekuje w pizdu daleko.

Napisałbym THE END albo HAPPY END, ale działalność Tajiego się nie skończyła, a wręcz przeciwnie - dopiero się zaczęła. A więc trzymajcie kciuki, to może zasłuży na uznanie swojej matki, z której wyszedł wiosną, o godzinie... Ughr!

Ohoho *O* No no, podoba mi się <3 Proszę Cię wchodź tu często! :3 A tak wgl to mogę sobie Ciebie zarezerwować? XD

Szacun, jeszcze nie napisał posta, a już ma fankę. xD

Porypane.. ._.

Cicho, tam! Oo

Uciszasz mnie? .-.

Ekhem.. Po prostu jesteś zazdrosny XD

Zazdrosny o co? Ó__Ò

ó.ó

Dokładnie?

Dobra.. zostałam brutalnie zgaszona x.x Do widzenia, ja swoje powiedziałam C:

STOP SPAM! D:

Kurde, Taji, serio musiałeś napisać o TEJ dziewczynie? XD

Dobra dobra, stop spam już, proszę Was, moi drodzy.

Przyczepię się jedynie do tego, że jest mistrzem we wszystkim, czego się dotknie, bo, mój kochany, każdy ma wady i zalety. ^^

Akcept.

Pokój nr. 37