Arena.

Nucąc pod nosem przechadzała się po chmurach sunących po niebie. Ha! Te jej zdolności magiczne. Stawiając kroki na puszystych podusiach pozostawiała za sobą kryształki lodu. Po długiej przechadce, ujrzała .. budowlę? Czyżby to była arena? Zbliżyła się nieco, a po jej głowie znowu chodziły myśli o Texru. Ciekawe co u tego starca.. Biedak się namęczył z tymi trollami, a ona nie miała czasu zbytnio zobaczyć jak się miewa. Westchnęła cicho zbliżając się do areny. Ciekawe czy będą tu rozgrywane jakieś bitwy.. Już ta krew i emocje sprawiały podniecenie i szeroki uśmiech na twarzy dziewczyny.

Kushina zjawiła się znikąd. Przechadzała się po arenie, zamyślona. Jej myśli krążyły nie wiedzieć gdzie, może w labiryncie pomieszczeń tej areny, na której lało się wiele krwi. Krwi Nefilim, krwi anielskiej, krwi najrozmaitszych stworzeń. Stworzeń, które w walce na śmierć i życie szukały zgody.
"This is my last resort...Suffocathing, no breathing, this is my last resort"...-zanuciła w myśli. Spostrzegła dziewczynę, więc zbliżyła się do niej.

Przyglądała się budowli zafascynowana. Taka piękna architektóra.. W uszach dzwoniły jej wiwaty i okrzyki widzów, którzy prawpodobno mogli by kibicować komuś. To wyobrażenie w jej głowie siedziało nim nie wyczuła czyjejś obecności. Obróciła głowę spoglądając przez ramię na zbliżającą się do niej dziewczynę. Hmm.. Kim była? Wcześniej jej nie poznała. Z lekkim uśmiechem na twarzy obróciła się do niej krzyrzując dłonie za sobą.

Skłoniła się uprzejmie. Z gracją.
-Podziwiasz to miejsce?-zagadnęła ciepłym, przyjaznym tonem.-Mnie też tu się podoba. Tyle wieków krwawej historii...Nic dziwnego, że i anioły, i Nefilim upodobały sobie to miejsce.
Fakt. Krew zwycięzcy i poległego na piasku, wycie widzów żądających więcej finezji i artyzmu w walce, wielcy Nefilim i aniołowie obserwujący wszystko z wysokości trybun. I pomieszczenia, w których wielu z nich spędzało swoją ostatnią noc, a do których nigdy już nie wrócili. No, przynajmniej nie wrócili o własnych siłach...To wszystko miało w sobie pewien pociągający urok. Uśmiechnęła się lekko do nowej znajomej.

-Ah.. Tak.. cudne miejsce.. Ta architektóra mnie zadziwia.. Jestem ciekawa jak oni postawili TUTAJ to cacko.. - zaśmiała się klepiąc lekko mechaniczną ręką w kolumnę podtrzymującą wraz z innymi całą budowlę. Spojrzała na dziewczynę odgarniając kosmyki włosów sprzed oczu.
-Jestem Ayame. A ty?- spytała uprzejmym tonem pochylając sie lekko w stronę dziewczyny. Z tej perpektywy dziewczyna wyglądała olśniewająco. Heh.. Co się dziwić..? Ale moment.. Teraz należy postawić tutaj znak zapytania. Czy AYAME jest lesbijką czy nie? O to jest pytanie. Bo na dziewczynę patrzyła raczej z pół na pół, no bo nie ma to jak wdzięk dziewczyny. Zamrygała oczami przyglądając się wciąż nowej dziewczynie.

-Mam na imię Kushina.-przedstawiła się ze śmiechem.-Cóż, takie cacko jak TO postawić było cudem. Nie wiem i nie interesuje mnie to, jak do tego doszło. Najważniejsze jest to, że możemy podziwiać to wspaniałe miejsce.
Rozejrzała się po nim jeszcze raz, oceniając jakby swoje położenie. Lepiej mieć pewność.

Przyglądała się dziewczynie, po czym przeniosła wzrok na piękną budowlę. Złote zdobienia bardzo podobały się Ayame. Lubiła takie elementy. Przesuneła dłonią po wykończeniach budowli. Szkoda ,że nie mogła ich normalnie poczuć.. Spuściła na moment wzrok spogladając na górną część budowli.
-Czasem i nawet historia budowli jest fascynująca jak jej sam efekt. - odparła uśmiechając się do dziewczyny. Co racja to racja. Wsuneła dłonie do kieszeni spodenek i przeszła kawałek spoglądając na śliczne wzorki na podłodze.

-Trafna uwaga.-zaśmiała się.-Słuchaj, ehm...z racji szacunku do tradycji i tak dalej, i w tym sensie, mogłybyśmy stoczyć tu pojedynek na takiej zasadzie: ta, która przegra, będzie zmuszona wykonać zadanie zlecone jej przez zwyciężczynię. Najlepiej jakieś śmieszne zadanie.
Wyszczerzyła zęby.
-Co Ty na to?

-Mnie to pasuje. - odparła z zacieszem na twarzy. Lubiła wzywania. A szczególnie jeśli walka będzie odgrywać się na TEJ arenie. Przez jej ciało przeszedł dreszczyk emocji, a jej oczy zabłyszczały z podniecenia. Krew.. Emocje.. Walka.. Ahh! Cudo. Skinęła głową i powoli ruszyła na centrum areny. Samo centrum budowli było jeszcze piękniejsze od zewnętrznej części.

Podążyła za nią. Po chwili wyciągnęła katanę. Złota rękojeść błysnęła w zimowym słońcu.

-To zaczynajmy.-uśmiechnęła się.-Piękny, zimowy demon tańczy w śnieżnym tornadzie, ostrze wiatru słusznie chłoszcze upadłego anioła! Nowy bóg narodził się z mroku i karze niewiernych!
*KIREI NO TENSHI: KYOU NO OKAMI!

Wokół nich zawirował ogień, płomienne wilki zaatakowały Ayame ze wszystkich stron.

Piękny Anioł: Wilk Zemsty

Uśmiechnęła się promiennie. Wyciągnęła ręce w stronę wilków uspakajając je. Uśmiechnęła się cwaniacko widząc efekt swojej pracy. Zamieniła swoje dłonie w dwie strzelby i wycelowała w Kushinę strzelając raz po raz w jej stronę. Dobrze ,że umiała panować nad wilkami. Sama przecież nim była! Helloł~ Powolnym krokiem zbliżała się do dziewczyny nie przestając do niej strzelać. Może powinna naprawdę zobaczyć co jest u jej kumpla, Texru? No bo przecież tyle u niego nie była. Pewnie biedaczyna zanudził się na śmierć. Załadowała broń mocniejszymi nabojami i strzeliła w stronę Kushiny. Te rozleciały się w powietrzu tworząc sieć elektryczną, która spadała na dziewczynę. Chyba dobry był ruch Ayame. W każdym bądź razie musiała się ulotnić jakoś z tego miejsca i ruszyć do swojego zwierzaka. Nie może go tam samego zostawić. Ale też nie wiadomo jak walka się potoczy. Zaczekamy na reakcje Kushiny. To rozstrzygnie całą walkę. Jednak.. Po chwili dostała jakiś dziwny strzyk w umyśle. Sama nie wiadomo jak zaczęła się kierować do wyjścia z Areny machając na pożegnanie trzęsącą się ręką Kushinie. Co to było..? Co nią kierowało..? Cholera Ayame.. Czyżbyś.. Czyżbyś chciała popełnić samobójstwo..? Wyszła z areny i odleciała licho wie gdzie..

z.t.