Brama Główna.

Jest to taka jakby futryna, u góry półokrągła, stworzona ze śnieżnobiałych chmurek. Przechodząc przez nią znajdujesz się już w Tengoku, skąd możesz ujrzeć z daleka jego zarys. Jest to taki jakby dziedziniec, ponieważ nie stoją tu żadne domy. To jest po prostu otwarta przestrzeń i z każdej strony otaczają Cię białe obłoki.[/center]

Stała przed bramą. Tu jest niesamowicie! Wszędzie są chmury! I ten przyjemny wietrzyk. Stała z otwartą buzią wpatrując się w miasto. Ciepły powiew wiatru rozwiewał jej białe włosy. Postanowiła nie tracić czasu. Ruszyła z miejsca. Swoje kroki skierowała w stronę miasta.
z.t

Wskoczyła na ostatnią chmurkę. Lecz głowę miała bez przerwy spuszczoną w dół, gdyż napawała się wspaniałymi widokami. Dopiero gdy już podniosła wzrok ku górze ujrzała piękną, jaśniejącą bramę. Wskoczyła wreszcie na ostatni stopień. Była oszołomiona jeszcze wspanialszym widokiem. Wszystko wyglądało jak marzenie. Dookoła pełno błękitnych, fioletowych i różnokolorowych chmurek. Dodatkowo lekki wietrzyk osładzał jeszcze bardziej całą atmosferę.
Jej ciekawość jeszcze bardziej wzrosła. Chciała koniecznie zobaczyć miasto, więc bez wahania ruszyła przed siebie. Przechodząc przez bramę spoglądała jeszcze od czasu do czasu za siebie.

z.t

Jeb, dup, pizd! Odgłos, niczym grzmot rozszedł się po pustej przestrzeni. Zaraz... Gdzie on do kurwy nędzy jest? Znowu wymruczał jakieś zaklęcie, a przed jego oczyma ukazała się dość bardzo nowoczesna mapa z GPS'em. Ach, ta technika. Uniósł brwi ze zdziwieniem, widząc, że jest w jakimś chmurkowym królestwie. Dobrze, że nie wylądował w Edenie. Chyba aniołki wtedy zaczęłyby go ganiać. Zerknął przez ramię, na odmęty za bramą.
- To może tak pozwiedzać...? - Zrobił kilka kroków do przodu.

Jedyne co można było usłyszeć to głośny świst i "Kurwa,kurwa,kurwa,kurwa,kurwa". Po tym wszystkim było głośne pierdyknięcie, chłopak upadł na Akihito. Trzymał w ręce list ze swoim imieniem, nie wiedział gdzie jest, powodem była amnezja, można powiedzieć, że przed chwilą się narodził. Czym prędzej wstał i podał rękę blondaskowi.
-G-gomenasai~-wymówił trochę przerażony.

Gdy tak się zrobiło nagle mu ciemno, spojrzał na ziemię, gdzie cień się powiększał. Już miał spojrzeć w górę, słysząc ciąg przekleństw... Ale nie zdążył. Leżał teraz jak długi, wydając dziwne dźwięki. To nie było miłe. Jeszcze tamten zaczął się wiercić. Miał ochotę palnąć go w ten tępy łeb, lecz moment później już miał przed oczyma wyciągniętą dłoń. Skorzystał z pomocy i przyjrzał się upadającemu. No... Nie wyglądał na kogoś, na którego nie można byłoby nie spojrzeć.
- Dobra, spoko. Dziwi mnie fakt, co robiłeś na takiej wysokości. - Odparł i spojrzał ku niebu. Chyba tamten się przeraził. Może ktoś go ścigał? He, byłoby ciekawie.

-Znaczy, no ten, umm.. -chłopak co chwilę się zacinał, nie wiedział co powiedzieć. -S-sam nie wiem.. -spojrzał w bok, stracił pamięć, więc zapewne wyglądał teraz jak idiota.
-No, nie wiem przepraszam. -próbował sobie coś przypomnieć, lecz niestety mu się nie udało. Był trochę zmieszany, ciekawe jakby inni się czuli na jego miejscu, zapomnieć wszystko, wyglądać inaczej, na szczęście miał karteczkę, spojrzał na nią.
-Jestem Hideki.

Zmierzył go ponownie wzrokiem, kiedy zaczął się jąkać. Nie chciał się przyznać? A może ktoś go zrzucił z wyższych stref? Hm, bodajże teraz się czarownik zaciekawił. Uniósł dłoń do brody, i pogładził ją palcami, jakoby w poszukiwaniu zarostu, którego nie miał. Wzruszył ramionami.
- Trudno, nie chcesz powiedzieć, to nie mów. Ja tam sobie jestem Akihito. - Uśmiechnął się delikatnie, może nieco z wymuszeniem. Spojrzał na kartkę, którą tamten miał w dłoni. Wtem coś przemknęło mu przez myśl. Chyba było to możliwe, nie wyglądał na starego.
- Jesteś uczniem Teikou? - Przyjrzał się bacznie jego twarzy.

-J-ja... J-ja.. Ja.. Ja nie wiem.. Nic nie wiem. -znowu zaczął się jąkać, nie był zdenerwowanym, nie, nie~ Po prostu w tych przerwach szukał czegoś w swoich myślach, lecz nic w nich nie znalazł, nie miał wspomnień, nie miał wręcz nic. Rozglądał się wokoło, przerażenie nonstop narastało, myślał, że zaraz oszaleje.
-Gdzie... Gdzie ja jestem? -zapytał się lekko drżącym głosem.

Przewrócił oczyma, unosząc nieco łapki z niedowierzeniem.
- Masz zanik pamięci? Co prawda nie masz mundurka, a że nie widziałem tutaj żadnego miasta... Winieneś być uczniakiem. - Okręcił się wokoło, patrząc na niezliczone białe chmury zamiast podłogi. Tu wyglądało jak na pustyni, wszędzie tylko piach. A tutaj tylko chmurki. Co za bezsens. Musiała istnieć tu jakaś potężna magia, bo zwykły człowiek, by tu nie ustał.
- Zgubiłeś się...? Przed chwilą się dowiedziałem, że jesteśmy w mieście Tengoku. - I tu się zawahał. Powinien go teraz zaprowadzić do akademika, czy może spróbować go namówić na zwiedzanie? Nie musiał robić żadnej z tych rzeczy, ale no... Musiał się wreszcie zakumplować z jakimś facetem, a nie ciągle te baby.

-Uhm~ -nerwowo podrapał się w potylicę, wychodziło na to, że tak, czuł się jakby się przed chwilą narodził, a jednak ma te 17 lat, więc raczej tak.
-Tak, raczej tak, nic nie pamiętam, ale chyba jestem stąd.. -uśmiechnął się do niego. -Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. -dodał po chwili uśmiechając się nadal, po chwili uśmiech zniknął z jego twarzy, nie chciał się za bardzo uśmiechać, w końcu tak go uczono~ Tutaj minęły zaledwie dwie minuty, a tam 15 lat.

Uniósł brwi niemal w orbitę. Nie wyczuwał kłamstwa w jego słowach.
- No okey. A dobrze się czujesz? Chcesz iść po jakąś pomoc medyczną? - Podrapał się po głowie, zastanawiając się, czy mógłby się teleportować z tym kolesiem. Mogło być to ciężkie. W końcu przed chwilą właśnie to zrobił, a jego moc musiała się jeszcze uspokoić po gwałtownym zniknięciu jej kawałka. Klepnął go w ramię, po czym uśmiechnął się szeroko, wręcz kpiąco.
- Oby, oby. W każdym razie chciałem tu coś pozwiedzać, ale mnie zatrzymałeś. Wydajesz się mi ciekawszy, niżeli chmurkowe miasto. Może ci pomogę w przypominaniu? - Jego uśmiech nieco przygasł, gdy unosił po raz kolejny brwi.

Uniósł jedną brew do góry.
-Pomóc w przypominaniu? Co masz na myśli to mówiąc? -spojrzał na niego z niedowierzaniem, nie chciał sobie przypominać tamtego życia, wolał jednak zacząć wszystko od nowa, stać się kimś innym.
-W każdym bądź razie wiem tylko to, że mam na imię Hideki i, że jestem żniwiarzem to wszystko.

Wzruszył ramionami. Nie miał pojęcia, że tamten nie chciał sobie niczego przypominać.
- Jestem czarodziejem, mogę czynić cuda. - Odparł ugodnym tonem. Może nie wszystko dało się sprawić za pomocą czarów, ale były to naprawdę skrajne wyjątki. W sumie czarodzieje byli od tego - by mieszać w czyiś głowach. Zesłać szaleństwo, albo przyzwać piekielną bestię. Uniósł brwi w tym momencie. Właśnie. Kto zsyłał te wszystkie stwory na akademik? Czyżby nauczyciele? A może dyrek się w coś bawi. Tego nie był pewien.
- Rozumiem. Musiałbym ci pogrzebać w głowie. - Wzruszył ramionami.

-Uhm, chciałbyś jeszcze czegoś ode mnie, bo ten.. Chciałbym sobie pójść, no wiesz.. Pozwiedzać, ale niekoniecznie to miejsce.. Na przykład akademik czy coś. -puścił mu oczko, był ciekawy jak i co tu wygląda, nie pamiętał zupełnie nic, wyglądał inaczej, czyli jest po prostu nowym uczniem, zapewne będą tak na niego mówić "nowy".

Założył ręce za głowę, po czym zwrócił się ku bramie, tak, że teraz stał z chłopakiem w ramię, w ramię.
- Okey, w sumie teleportowałem się tu przypadkiem. W ucieczce przed dziewczyną. - Uniósł oczy ku niebu, ciesząc się w duchu, że jest czarodziejem. Lily była taka... nudna. Sorry, everyone. Wystarczyło pstryknąć palcem, taka ładna wymówka. Przynajmniej miała darmowe żarcie i herbatę. Winna się cieszyć, że tutejszy pan okazał jej łaskę.
- To gdzie idziemy? - Uśmiechnął się szeroko.

-Pytasz się człowieka który zapomniał dosłownie wszystkiego o to gdzie pójść? -w jego głosie można było usłyszeć rozbawienie, nie mógł wytrzymać i parsknął śmiechem który od razu pohamował.
-Przepraszam, przepraszam~ -powiedział łapiąc powietrze. -Ogólnie to nie wiem, głodny jestem.

Podrapał się po brodzie po czym uniósł brwi i uśmiechnął się sam z rozbawieniem. Źle odebrał jego pytanie. Wydawało mu się, że będzie pamiętał jak i po co są nazwane pewne pomieszczenia. Tylko tyle. Odchrząknął, po czym wskazał na bramę.
- Kilka kilometrów i akademik. Możemy tam coś wszamać. Albo w mieście, chociaż musiałbym użyć GPS'a. - Mruknął trzecie zdanie nieco bardziej do siebie, niżeli do chłopaka. Zerknął za siebie, na podejrzane chmurki, po czym klepnął go lekko w ramię.
- Wybieraj.

-Idziemy do tego tam~ Emm.. Akademika. Chcę go trochę zwiedzić, no wiesz.. -uśmiechnął się do niego, wydawał się dość miłym chłopakiem, chyba wybranie go na nowego przyjaciela było dobrym wyborem, w sumie to mógłby być jego bratem, prawda?
-Są tu jakieś, no wiesz~ Bardziej groźne istoty które mogłyby na mnie polować?

Zagryzł delikatnie wargę, by się nie roześmiać. Któraś z tych dziewuch?
- Może jakiś psychopatyczny chłopak. Wiesz, jakoś dziwnie u nas w akademiku jesteśmy na wyginięciu. - Puścił mu oczko. - Za to dużo dziewczyn. Nawet za dużo.
Odkaszlnął i zakręciło mu się w głowie. Zmrużył oczy, ale zrobił kilka kroków przed siebie. Oparł się dopiero o bramę i wyjął z kieszeni paczkę papierosów. Chyba, o Niebiosa, nie będą na niego złe. Chwilę później na jego palcu zapłoną płomyk i zaczął kopcić. Zerknął przez ramię, na zabłąkanego chłopaka. W sumie warto komuś pomóc.
- Idziesz?

-Już, już~ -podszedł do niego po krótkiej chwili i zasłonił sobie usta ręką, a dlaczego? Nie przepadał za papierosami, ich zapachem i w ogóle. Nie chciał mu tego mówić, bo bał się, że mógł go w jakiś sposób urazić. Spojrzał na niego i uśmiechnął się.

Uniósł brwi, po czym wzruszył ramionami. Jak nie lubił, mógł sobie pójść. Niekoniecznie będzie ustępował, gdy sporadycznie zachciewa mu się jarać. Zakręcił dłonią wokół głowy, po czym skinął łbem.
- Dobra. - Po czym zaczął schodzić po dość niestabilnie wyglądających schodkach. Wydął usta. Czyżby lęk wysokości? Zostałaby z niego miazga, gdyby tak spadł teraz.


z.t z Hidkiem C:

Powoli doszli do bramy. Ich oczom ukazały się białe, chmurkowe schodki. Po raz pierwszy coś takiego widziała. Otworzyła szerzej oczy.
-Chcesz t-tędy przejść? - nie ukrywała zdziwienia. Wcześniej nie miała z tym do czynienia bo prze teleportowała się w to miejsce.

Poszedł za nią i stanął bezszelestnie tuż za dziewczyną.
-Raczej nie mamy wyboru - stwierdził i włożył ręce w kieszenie. Trochę była dziwna atmosfera przez tamtą akcje, ale nie wypadało ignorować ludzi. Nawet z jego strasznym charakterem.

-A-ale.. - postawiła ostrożnie jedną stopę na pierwszym stopniu. Nic się nie stało... stopa stała spokojnie na chmurce. Przeniosła ciężar ciała na pierwszą stopę. Po chwili stała już cała na chmurkach. Uśmiechnęła się szeroko. Spojrzała w dół. Oczywiście nie miała lęku wysokości ale wrażenie było imponujące. Spojrzała uśmiechnięta na chłopaka.
-To co idziemy?